Niedziela, 28 kwietnia
Imieniny: Pawła, Piotra
Czytających: 8397
Zalogowanych: 11
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Piątek, 13 października 2023, 6:59
Autor: MJr
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Leśne Morze. Igor Newerly

Kiedy tak przez kilka kolejnych wieczorów pozwoliłam się dać wciągnąć w wir wydarzeń i niezwykłość szu-hai, przemierzałam trudno dostępne ścieżki obcej mi tajgi mandżurskiej, bacznie obserwowałam, jakie zwierzęta mi towarzyszą, które z nich mi zagrażają, rozpoznawałam ich głosy, oceniałam dzielącą nas odległość, dotykałam roślin i drzew, uczyłam się jak przeżyć w tych jednocześnie i groźnych, i chroniących mnie warunkach, z tyłu głowy cały czas tkwiło pytanie: dlaczego, szukając literatury, w której dużo ma się dziać, zapomnieliśmy o tych starych, sprawdzonych powieściach. Przecież tam jest wszystko, co trzeba: nieoczekiwane i nagłe zwroty akcji, wyraziste postaci, fabuła prowadzona zgodnie ze sztuką, czyli zawiązanie, kulminacja, rozładowanie napięcia. A na to nakłada się kawał sprawdzonej wiedzy: o tajdze, przyrodzie, ludziach, ale też o historii, folklorze, filozofii. Igor Newerly w różnych komentarzach podkreślał, że tę powieść pisał najdłużej, bo aż cztery lata, tyle czasu potrzebował, aby zgłębić realia, tajniki terenu, w którym toczy się „Leśne Morze”. Kto teraz tak robi? Nie ma co się zastanawiać, tylko zbieramy się do drogi. W wyobraźni przenosimy się do północnych Chin. Jest rok 1939 i parę lat tu spędzimy. Poznamy tygrysa Wanga, odyńca Gwiazdeczkę, cudowne psy Jagę, potem Bąka, oczywiście ludzi: T’ao, Aszyche, Lui-Tsina, ale przede wszystkim głównego bohatera Wiktora Domaniewskiego.

I choć wszystko razem pachnie egzotyką i przygodą, to tak naprawdę jest bardzo dramatycznie. Wiktor właśnie ukończył polskie gimnazjum w Charbinie i wraca do rodziców, aby pochwalić się świadectwem dojrzałości, ale ich już nie ma, nie ma domu... Na swoje nieszczęście, byli świadkami czegoś, czego lepiej nie wiedzieć i czego nie można przeżyć. W tle mamy japońską jednostkę do zadań specjalnych, o której nawet strach wspominać, można się tylko domyślać, że chodzi o nowy rodzaj broni i eksperymenty na ludziach oraz obóz, z którego nikt nie wraca. Wiktor zostaje zupełnie sam, musi nauczyć tylu rzeczy, żeby przetrwać, a przecież jeszcze chce spełnić marzenie swoje i rodziców. Jest Polakiem, trwa wojna, a to zobowiązuje. Czy mu się uda? Dla porządku dodam, że pierwsze wydanie zostało ocenzurowane: w latach sześćdziesiątych światła dziennego nie mogły ujrzeć rozdziały o zbiegach z łagru i dyskusja o stalinizmie. Tak było. w zbiorach Książnicy Karkonoskiej są oczywiście dostępne pełne wydania. Zapraszamy.
(KH)

Cztery strony drzewa. Iza Klementowska

10 października był Światowy Dzień Drzewa, czyli idealny dzień na książkę na jego temat. Sięgnęłam do wydanych w tym roku „Czterech stron drzewa” Izy Klementowskiej. Reporterki i dziennikarki, autorki książek, reprezentantki mojego pokolenia. Byłam ciekawa, jak ona podchodzi do tematu drzew, z jakim ładunkiem emocji i przekazem. Drugi rozdział przyniósł mi sporą niespodziankę. Otóż lipa na wzgórzu przed domem babci była tym drzewem, które stało się centrum jej dzieciństwa. Olbrzymia, rosnąca razem z nią, śpiewająca kołysanki, dająca cień do zabaw „na przedsionku Karkonoszy”.

Wychowały nas zatem te same widoki. Sympatia do autorki nie opuszczała mnie do ostatniej strony. Swoją opowieść oparła na uderzającym kontraście: piaskowa, skalista, opustoszała pustynia a soczysty las pełen życia. Las z czterech stron świata, mający swoich opiekunów, ludzi, którzy związali życie z drzewami. Powody ku temu mieli niejednakowe. Iza Klementowska wysłuchała ich historii, poznała ich drzewa. Są różni, reprezentują odmienne kultury, statusy społeczne, tradycje, przeszli różne drogi. Łączy ich przywiązanie, wręcz wychodzący poza normy stosunek do lasu, czują jego życie, bicie serca ziemi. Ich bezkompromisowość i determinacja czerpie z wierzeń i mitów słowiańskich, nordyckich, afrykańskich, indiańskich, z filozofii hinduizmu, w których drzewo było i jest istotą żywą, dającą życie, wprowadzającą równowagę. Drzewo jest dobre, udziela schronienia, leczy ciało i duszę. Potrafi wyrosnąć nawet na pustyni.
Za oknem biblioteki klon zaczyna żółcieć. Szamanka z Gór Sowich wie, że „wiele witamin klon ma”. Obok rośnie lipa „masz kogoś, kto wiecznie się awanturuje: napar z kwiatów lipy mu podaj, uspokoi się tak, że go nie poznasz”. Przydałby się jeszcze dąb, dający długowieczność „dlatego, kiedy możesz człowieku, to spaceruj pośród dębów…” – na przykład po zabobrzańskiej Dębowej Wyspie!

Siła drzew i ich ludzi udzieliła się treści książki, jest uspokajająca, zielona, soczysta, pełna wegetacji, chociaż perspektywy są niepokojące. Jest jednak sposób na spokojny sen o wciąż jednak zielonej planecie. Sadźmy drzewa, do tego namawia nas Iza Klementowska. Jeśli macie wątpliwości, czy warto, to idźcie na spacer do lasu. Tam to jest dopiero życie! Przy okazji jest spora szansa, że nie złapie nas w sidła psychoterratica. Po przeczytaniu „Czterech stron drzewa” mam nowe marzenia. Zobaczyć z bliska drzewo, które nazywa się banian.
JJ

Więzień labiryntu. James Dashner

„Więzień labiryntu” jest doskonałą, chociaż naznaczoną pesymizmem, powieścią fantasy dla młodzieży. Klimatem przypomina mi trochę „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins, chociaż powieść Dashnera fabularnie jest inna to nadal porusza temat przetrwania, a także biskiej obecności śmierci. Historia rozpoczyna się od momentu przebudzenia głównego bohatera- Thomasa. Chłopak pamięta jedynie swoje imię, z resztą tak samo jak i reszta bohaterów. Wszyscy trafiają do miejsca, nazywanego Strefą, a jest to pusta przestrzeń otoczona murem ogromnego i zmieniającego się labiryntu. Każdy chłopiec ma w Strefie swoją własną funkcję. W społeczności chłopców najważniejszymi osobami są zwiadowcy, którzy szukają wyjścia z labiryntu i muszą stawić czoła krwiożerczym potworom. Gdy zwiadowca ginie na swojej misji jest traktowany jak bohater. Po dołączeniu Thomasa, coś się zmienia i do grupy dołącza po raz pierwszy dziewczyna z dziwną wiadomością. W tym momencie główny bohater zaczyna się zastanawiać czy nie zbliża się do rozwiązania zagadki związanej z miejscem w którym wszyscy się znaleźli i znalezienia drogi do domu, być może nawet on i dziewczyna stanowią klucz do wszystkiego.

W książce Jamesa Dashnera cały czas coś się dzieje, jest bardzo dużo akcji. Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. Łatwy język sprawia, że książkę bardzo szybko się czyta. Wszyscy bohaterowie powieści stali się bliscy mojemu sercu. Pomimo, że książka porusza naprawdę trudne tematy, przeżycia w trudnych warunkach i emocje temu towarzyszące, to znajdzie się też miejsce i przestrzeń, aby się uśmiechnąć. Autor wymyślił też dla bohaterów ich własną gwarę (i tutaj należą się brawa dla tłumacza za doskonałą interpretację, jakże charakterystycznych przekleństw), co dla mnie było niesamowicie ciekawe. Bardzo podoba mi się też klimat tej powieści, który był mroczny i jednocześnie w fabule była zawarta zagadka, której rozwiązanie bardzo mnie intrygowało.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy (PW).

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
179
Tak
43%
Nie
46%
Koncerty to nie moja "bajka"
11%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Kultura
W duchu nadziei
 
Koszykówka
Fantastyczny start turnieju ćwierćfinałowego MP!
 
Kultura
Anita Lipnicka zaśpiewała dla Jeleniej Góry
 
Kultura
Finał Warsztatów Mistrzów
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group