Niedziela, 28 kwietnia
Imieniny: Pawła, Piotra
Czytających: 8806
Zalogowanych: 11
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Czwartek, 21 września 2023, 16:17
Aktualizacja: 16:20
Autor: MJr
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat. Élisabeth Revol

Książka Elisabeth Revol to kalendarium wydarzeń jakie miały miejsce w styczniu 2018 roku, kiedy wraz z Tomaszem Mackiewiczem udali się zdobyć upragniony szczyt - Nanga Parbat. Alpinistka zabiera nas do zimowej krainy, tak pięknej a zarazem niebezpiecznej, odkrywając przed nami tajniki takich wypraw. Krok po kroku opisuje w książce co się działo z nią oraz z Mackiewiczem, jaką nierówną walkę stoczyła z górą, by pozostać przy życiu, żal, że musiała pozostawić partnera wspinaczki oraz radość, gdy grupie himalaistów udało się ją ocalić z tego zamarzniętego piekła. „Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat” to osobista spowiedź Revol, lekarstwo na ból po utracie przyjaciela, sposób na rozliczenie i zamkniecie przeszłości, ale również próba wyjaśnienia co takiego popycha ludzi do zdobywania szczytów.
„(…) W bezruchu dostaję mdłości; martwię się, że mitrężę czas; pojawia się lęk, że już nigdy nie doświadczę tych intensywnych emocji, jakie odczuwam w wysokich górach, tego szczęścia i wewnętrznego spokoju osiąganych dzięki ostremu wysiłkowi fizycznemu. Nie idę w góry, żeby walczyć (…). Wchodzę tam, aby żyć pełnią życia, mojego życia.” Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (AS)

Pani Bovary. Gustave Flaubert, przekład Ryszard Engelking

A gdyby tak wyrzucić z głowy wszystkie nadbudowy, które funkcjonują w naszej świadomości w odniesieniu do klasyki, lektur obowiązkowych? Nie zastanawiać się, czy to jest arcydzieło czy nie, nie doszukiwać się tropów interpretacyjnych, jakie funkcjonują w przestrzeni literaturoznawstwa. Po prostu zabrać ze sobą książkę na łąkę, do lasu, a może jak Kochanowski pod lipę, spotkać się z jego bohaterami, oddać we władanie fikcji, pozwolić, by wszystkie zabiegi autora, zastosowane narzędzia epickie robiły z nami, co im się podoba. Niech zadziała magia opowieści. Ja zabrałam Emmę Bovary nad morze, choć ona sama nigdy tam nie była. Chciałam delektować się elegancką prozą, piękną frazą, delikatnym powiewem niedzisiejszego języka, z tym charakterystycznym, lekkim, bo prawie niezauważalnym dziewiętnastowiecznym sznytem. Miało być przede wszystkim spokojnie i nieśpiesznie. O czytelnicza naiwności! Gustawie Flaubercie, zaiste wielkim pisarzem byłeś! Zamiast podziwiać kunszt i formę, przerzucałam szybko kartki, coraz bardziej rozdygotana emocjonalnie, niczym Emma, choć treść i zakończenie znałam bardzo dobrze. Tak chciałam ją zatrzymać przed nieszczęściem, do którego zbliżała się jak ćma do płonącej świecy. Wściekła na nią za tani sentymentalizm, naiwne wyobrażenia o uczuciach, nie potrafiłam się z nią utożsamić, ale potępić też nie. A i ironiczna postawa Flauberta w niczym nie pomagała. Ten francuski prowincjonalizm, tak straszliwie nudny i przewidywalny, taki sam pewnie na całym świecie, też by mnie pchał w stronę buntu, choć może inaczej wyrażonego. No i ten nieokreślony Karol Bovary. „W rozmowie był płaski jak uliczny chodnik: banalne myśli ubrane w gotowe formuły paradowały kolejno, nie budząc wzruszenia, uśmiechu ni marzeń”. Ale finalnie to przecież on się okazał postacią niemal szekspirowską. Kochani uczniowie: nie przejmujcie się przemądrzałymi, podręcznikowymi formułkami, puśćcie mimo uszu płaskie słowa nauczycieli. Jeżeli nie rozumieją tej książki, to ich problem. W wyobraźni, a tej Wam nie brakuje, ubierzcie bohaterów w jeansy i t-shirty, inne elementy budujące powieść bez trudu znajdziecie w swoim otoczeniu, bo Emma Bovary to Wy! Wasze emocje, namiętności, miłości i dylematy. Przecież, gdy wychodziła za mąż miała dopiero 18 lat! Jej prawem, prawem jej młodości było marzyć, tęsknić i nie zgadzać się. Nie mieściła się w schematach, jakie narzucało społeczeństwo. Ale próbowała, a potem szukała, uparcie, bez względu na koszty, ale rachunek został zawyżony. Nadmiernie. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)

Awaria. Joanna Wachowiak

Pani Magda to mama majsterkującej, zbratanej z technologiami Anity, nastoletniego, nieco zblazowanego Tymona i 9-letniego Marka – entuzjasty filmów fantastycznych. Całym ich rodzinnym domem zarządza system PINA (hiszp. "szyszka”), a dzieci są uzależnione od korzystania ze smartfonów. Pewnego dnia w ich życiu pojawia się robot osobisty EVO i z miejsca kradnie ich serca. Niedługo potem dochodzi do awarii i to poważnej. Jak żyć, gdy mama leży chora w łóżku, we wszystkich pomieszczeniach nagle gaśnie światło, a cała elektronika albo pada, albo działa tak, jak nie powinna? Uwięzieni i pozbawieni typowych technologicznych pomocy, Tymon, Anita i Marek próbują znaleźć przyczynę usterki.
Temat tekstu z pogranicza bliskiej przyszłości, w końcu o takich systemach zarządzania domem wiele się obecnie dyskutuje, włącznie z testowaniem różnych prototypów i rozpowszechnieniem technologii smart. Książka całkiem sympatyczna, z przestrogą w tle, choć tekst miejscami przesadnie uproszczony, skupiający się tylko na dialogach między braćmi i siostrą. Brakuje bardziej obrazowego przedstawienia spektrum działania takiego systemu zarządzania, opisania ciekawszych zastosowań, poza skupieniem na ciągłym używaniu smartfonów przez rodzeństwo.
Gdzieś w tle tli się tajemnica, jednak możliwe warianty nasuwają się same, a rozwiązanie zastosowane w fabule jest dość kalekie i niedopracowane. Na plus sympatyczni bohaterowie, którzy w swoich rolach wypadają bardzo autentycznie.
Ilustracje Marty Krzywickiej są dość specyficzne, przy tym ciekawe w strukturach, ale ubogie w elementach i oszczędne w kolorach (dominuje niebieski, czerń i szarość). Za to z powodu swojej prostoty nie rozpraszają przy czytaniu i całkiem adekwatnie łączą się z tematem nowoczesnych technologii. Co do okładki, gdyby nie robocik na dole, uznałabym, że to książka dla znacznie starszego czytelnika. Trafne nawiązanie do wyglądu procesora od razu sugeruje czytelnikowi z jakiego typu tekstem będzie miał do czynienia, a jaskrawa czerwień jednej ze ścieżek sprytnie nawiązuje do tytułu „Awaria”.
Tekst mógł być lepszy, ale jeśli pobudzi do myślenia i będzie przestrogą przed „zasmartfonowaniem” swojego życia choć dla garstki młodzieży, to warto po niego sięgnąć. Tę książkę Joanny Wachowiak można znaleźć w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej, w dziale z fantastyką, w sekcji SF. (MM)

Twoja reakcja na artykuł?

3
100%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
185
Tak
43%
Nie
45%
Koncerty to nie moja "bajka"
11%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Kultura
W duchu nadziei
 
Koszykówka
Fantastyczny start turnieju ćwierćfinałowego MP!
 
Kultura
Anita Lipnicka zaśpiewała dla Jeleniej Góry
 
Kultura
Finał Warsztatów Mistrzów
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group