Poniedziałek, 29 kwietnia
Imieniny: Bogusława, Hugona
Czytających: 10693
Zalogowanych: 18
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką – 4.02

Niedziela, 4 lutego 2024, 14:48
Aktualizacja: 14:57
Autor: Książnica Karkonoska
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką – 4.02
Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Osada. Michał Śmielak

„Jan Ryś mocno ich zaskoczył i pojawił się już o ósmej rano. Dwaj policjanci spodziewali się raczej, że już go nie zobaczą w budynku jeleniogórskiej komendy i będzie trzeba spróbować innych środków, aby go doprowadzić, na co jednak szanse były niewielkie. Mogli liczyć tylko na dobrą wolę emerytowanego funkcjonariusza.
- Koledzy nietutejsi, więc pewnie nie jedli pączków z Bristolki - powiedział, stawiając kartonowe pudełko na stoliku.
- Śpimy w hotelu - wyjaśnił komisarz Podyma. - Śniadanie w cenie, zresztą dość przeciętne.
- To zapraszam. - Emeryt otworzył pudełko i ich zmysłami zawładnęły równo ułożone pączki, olbrzymie i pękate, suto okraszone lukrem, idealnie brązowe”.

No i wszystko jasne. Michał Śmielak wrócił w Karkonosze. Ale jak! Z przytupem! Ci dwaj, którzy za chwilę będą objadać się pączkami, to komisarz Krzysztof Podyma i podkomisarz Łukasz Sukiennik z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Dolnośląskie Archiwum X. Mówiąc krótko: najlepsi z najlepszych. Elita. Ale Jan Ryś też sroce spod ogona nie wypadł. Choć z różnych powodów w hierarchii nie zaszedł za wysoko, to jednak ma się czym pochwalić: jeden z najlepszych współczynników wykrywalności, wszystkie duże sprawy o morderstwa doprowadzone do końca. No prawie wszystkie. Została ta jedna o kryptonimie „Osada”.

I to ona wzbudza niezdrową (oj, mocno niezdrową!) ciekawość policyjnych orłów. W pokoju gościnnym Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze rozgrywa się swoista rozgrywka szachowa. Bo z jednej strony Jan Ryś, od piętnastu lat na emeryturze, przepytywany o śledztwo sprzed czterdziestu czterech lat, mógłby się zasłonić upływem czasu. Ale nie, on pamięta doskonale. Aż za bardzo? Z drugiej strony koledzy po fachu wygrzebali z archiwum umorzone postępowanie i choć akta sprawy są bardziej niż niepełne, a Jan Ryś jest dla nich jedynym źródłem informacji, to pytania są celne i dziwnie trafiają w punkt. O co chodzi?! Zima 1978 roku, najgorsza zima w życiu Jana Rysia, w kraju kataklizm. Osada odcięta od reszty świata, a Wnyki tuż obok...

Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.

(KH)

W oczekiwaniu na „Wiosnę”

Marcin Pajdak to człowiek wielu zdolności i zainteresowań; inżynier, twórca, artysta i ojciec w jednym. Mieszka na skraju „Sudeckiej Puszczy” u podnóża Gór Suchych, w których umieścił akcję serii swoich książek, pierwotnie napisanych i zilustrowanych jako prezent dla córki. Na rynku ukazały się już „Jesień” i „Zima”.

Bohaterem opowieści jest Borsuk, który na prośbę burmistrza Puszczy, postanawia pomóc jej mieszkańcom w rozwiązaniu problemu wysychających strumieni. Brak wody w ogromnym lesie jest czymś, do czego nie można dopuścić. Dlatego też Borsuk wyrusza na wyprawę, by poznać przyczynę nadchodzącej katastrofy i powstrzymać ją. Zaopatrzony w kilof, odziany w ciepły, wełniany golf przemierza wzgórza i doliny, popija kawę z żołędzi i dyskutuje z mieszkańcami lasu. W ciągu kilku miesięcy pobytu „w delegacji” nasz bohater spotyka Leszego, Karkonosza, trafia do podejrzanej jaskini, a gdy nastaje zima uczy się jeździć na saniach rogatych, a to jeszcze nie wszystko.

Nasz bohater poznaje innych mieszkańców gór, którzy służą mu radą i pomocną łapą/płetwą/kopytem. Pomimo różnorodnych charakterów, gotowi są do współpracy, wspólnego działania w sprawie. 

Ogromną wartością serii jest widoczna uważność autora na przyrodę. Nie dziwi więc wybór borsuka na bohatera, wszak wiadomo, że to najlepsi inżynierowie wśród zwierząt. Pajdak przybliża nam zwyczaje, tryb życia dziko żyjących stworzeń i przełamuje stereotypy. Szkoda tylko, że nie podaje przepisu na kawę z żołędzi…

Książki dostępne w Dziale Regionalnym.

P.S. Do 9 lutego na II piętrze Książnicy Karkonoskiej możecie obejrzeć wystawę ilustracji stworzonych przez Marcina Pajdaka do dwóch części serii „Jesień” i „Zima”. Prace wykonane są ręcznie z wykorzystaniem tabletu graficznego, cienkopisów, markerów, akwareli, farb akrylowych i kredek.

AG

Pieśni Zaginionego Kontynentu. Przemysław Hytroś

W „Pieśniach Zaginionego Kontynentu” nie ma rozdziałów. W zamian autor oferuje pieśni i to dwanaście, poprzedzonych łączącymi fabułę wstępami. Przemysław Hytroś zaprasza nas do wyprawy na Zaginiony Kontynent, by poznać jego mieszkańców, wierzenia, niebezpieczeństwa i błogosławieństwa. Nie ma tam elektroniki, jest za to świat bogaty w magię i niecodzienne zjawiska.
Przepełnione smakiem legendy i mitu opowieści przypominają o takich wartościach jak: wytrwałość, poświęcenie za innych, szlachetność, bezinteresowność, braterstwo, dobroć serca, wiara w powodzenie misji czy przyjaźń.

Są także przestrogą przed: ułudą bogactwa i władzy, niedocenianiem tego, co już się posiada, ciągłym poszukiwaniem nieznanego, brakiem pokory i desperackim dopasowywaniem się do innych w poszukiwaniu akceptacji. W każdej pieśni zostało zasiane przez autora ziarno, nad którym warto podumać, by rozwinęło się w naszej duszy. Nawet jeżeli opowiadania przestawiają tylko fragmenty historii, nieraz posiadają otwarte zakończenie, to znajdziemy w nich to, co najważniejsze, bez przegadywania i komplikowania, a resztę niech dopowie nasza wyobraźnia.

Okładka jest po prostu bajecznie piękna – tchnąca zewem przygody, bogata w kolorową roślinność i zwierzęta, mitycznie zachęcająca postacią syreny. Dodatkowe złocenia dodają smaku, a umieszczenie tytułu na żaglu to świetny pomysł, który dopełnia całości. Widząc takie dzieło, koniecznie musiałam sprawdzić, co kryje się między okładkami. Ilustracje Agnieszki Wajdy, które znalazłam wewnątrz, nie robią już tak wielkiego wrażenia, jak okładka, jednak wciąż dobrze pobudzają młodzieńczą wyobraźnię i przedstawiają najważniejsze wydarzenie z danego rozdziału. Tu na szczególną uwagę zasługują artystyczne ramki – uczta dla oka.
Są takie tomy, że po ich przeczytaniu, czuje się, że pozostawiły w tobie jakąś dobrą cząstkę, pobudziły uśpioną wyobraźnię i nadzieję. Na takie książki warto „polować” i czasami do nich wracać. Ja śmiało mogę zaliczyć ten zbiór do tej kategorii i z chęcią jeszcze kiedyś odkryję jej wartość na nowo.

„Pieśni Zaginionego Kontynentu” znajdziecie na półkach z literaturą przygodową i kryminalną, w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej.

mkc

Twoja reakcja na artykuł?

1
50%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
1
50%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
405
Tak
43%
Nie
48%
Koncerty to nie moja "bajka"
9%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Uwielbiam wracać do Jeleniej Góry
 
Wiadomości z miasta
spotkanie online 29 kwietnia 2024
 
112
73 mandaty w jeden wieczór
 
Aktualności
Półmaraton Jeleniogórski 2024
 
10 pytań do...
Śpiewam, jak nikt nie słyszy
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group