Donosi o tym wtorkowa Polska Gazeta Wrocławska. Na razie przykład dotyczy Wałbrzycha, ale może być wiążący dla wszystkich dolnośląskich miejscowości, w których straszą zrujnowane domy. Jelenia Góra jest w ich czołówce.
W Wałbrzychu dzięki programowi współdziałania miasta ze wspólnotami mieszkaniowymi udało się odnowić 65 kamienic. Więcej nie będzie, bo program został wstrzymany przez nadgorliwych urzędników z RIO. Podobna sprawa wynikła latem w Karpaczu, kiedy to „obrachunkowcy” nie zgodzili się na usunięcie ze starych domów resztek śmiertelnie trującego azbestu w kurorcie pod Śnieżką.
Okazuje się, że nie ma skutecznego przepisu, który pozwoliłby samorządom na wspieranie modernizacji i remontów zniszczonych domów, którymi zarządzają wspólnoty mieszkaniowe. Te same nie udźwigną kosztów takich działań. Kamienice będą się sypać jeszcze bardziej przez urzędniczy bałagan. Sprawą mają zająć się dolnośląscy parlamentarzyści.