Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 9538
Zalogowanych: 22
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Z Arturem Andrusem śmiechy na deskach Teatru im. Norwida

Wtorek, 26 października 2010, 15:33
Aktualizacja: Środa, 27 października 2010, 7:59
Autor: Agrafka
JELENIA GÓRA: Z Arturem Andrusem śmiechy na deskach Teatru im. Norwida
Fot. Coolazooch
Wczoraj w teatrze im. C.K. Norwida w Jeleniej Górze odbył się recital artysty kabaretowego Artura Andrusa, który jest również znanym konferansjerem, dziennikarzem, poetą oraz autorem wielu tekstów piosenek. Występ kabareciarza odbył się w ramach spotkań „Jeleniogórska Scena Kabaretowa” organizowanych w ostatni poniedziałek miesiąca przez Agencję Koncertowo–Wydawniczą „Solo”.

Autoironiczny, zaskakujący świetnie skonstruowaną puentą, a także krytykujący z przymrużeniem oka polską scenę polityczną oraz relacje społeczne, Artur Andrus zaprezentował wczoraj nowy utwór zainspirowany przejęzyczeniem prezydenta Bronisława Komorowskiego, które popełnił podczas koncertu laureatów Konkursu Chopinowskiego.

Ten zamiast przywołać znaną sentencję „Muzyka Chopina jest niczym armaty ukryte w kwiatach”, powiedział: „Muzyka Chopina jest niczym armaty ukryte w krzakach”. Artur Andrus sprytnie wykorzystał tego rodzaju faux pas prezydenta w celu sparafrazowania mickiewiczowskiej „Reduty Ordona”, którą wygłosił po raz pierwszy wczoraj.

- Tematyka moich wystąpień jest życiowa, bo ja tylko o życiu opowiadam. Często przywołuje zabawne przejęzyczenia, zwroty które gdzieś usłyszałem lub przeczytałem. Można by powiedzieć, że jest to „Literatura faktu”, gdybym nie bał się używać słowa literatura w stosunku do tego co robię. Lubię śpiewać, ale to nie znaczy absolutnie, że inni lubią jak ja śpiewam – wyznał Artur Andrus.

– Niektóre z moich utworów powstały na potrzeby programu telewizyjnego „Kraj się śmieje”. Mam do nich ogromny sentyment, gdyż do niektórych z nich muzykę napisał np. Włodzimierz Korcz, jeden z bardziej znanych kompozytorów w Polsce. Śpiewam piosenkę Janka Kaczmarka z „Kabaretu Elita”, z którym się przyjaźniłem.

Lubię opowiadać o piosenkach żołnierskich i mam w repertuarze „Piosenkę o ułanie”, reszta utworów jest autorskich. Często inspiruję się otaczającym mnie światem, tzn. różnymi paradoksami, odstępstwami od wydawałoby się oczywistej normy np. w pisowni, zwrotach zamieszczonych w ogłoszeniach, czy też błędów dziennikarzy, którzy umieszczając moje zdjęcie piszą o Piotrze Bałtroczyku.

Zawsze doprowadzałem do szału kompozytorów nadając moim piosenkom bardzo długie tytuły. Mówiłem im, że tytuł musi być taki żeby wynikało z niego o co chodzi w piosence, „Piosenka o tym, że życie jest dziwne, ech”, „Agroturystyczno-turystyczna ballada dziadowska o urokach i niebezpieczeństwach wakacyjnego wypoczynku – mówił bohater wieczoru.

Z zaprezentowanych zabawnych sytuacji, które wykorzystał Artur Andrus, zacytujmy: „Jak mówi pewna posłanka, zawrzyjmy taką kompromitację, że ja tu będę występował a państwu się to będzie podobać”.
Do tego opowieść o zakładzie krawieckim, na którym wywieszony jest szyld: „Spodnie, rok założenia 1912” lub historia mająca miejsce wypożyczalni filmów, gdzie pan podchodzi do ekspedientki i mówi: Dzień dobry, czy jest „Szósty zmysł?”, ekspedientka odpowiada: „Nie, ale mamy „Piąty element”.

Publiczność tak była zachwycona występem Artura Andrusa, że musiał bisować aż dwa razy. Na koniec dodał z uśmiechem: „Na fotele opadł już kurz, dziękuję bardzo, idźcie sobie już”.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (11)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group