tracą życie. Zakopane pamięta”.
Kiedy pojawia się śmierć, pojawia się także zaduma. Ostateczny kres zmierza, bowiem do stawiania ostatecznych pytań o cel i sens tego, co było i tego, co będzie. Ciągle w biegu, w ciągłej codziennej krzątaninie spychamy nieuchronny koniec w niepamięć, w podświadomość.
Udajemy, że nas to nie dotyczy. Wolność, demokracja, otwarcie na kulturę i styl życia Zachodu przynoszą nam model człowieka postępu, sukcesu, radosnego, optymistycznego. To wszystko jest zaprzeczeniem śmierci. Nie mamy czasu umierać. Snujemy wielkie
plany na przyszłość, w których nie ma miejsca na tajemnicę śmierci.
Każda nasza bytność przy grobie bliskiej osoby jest znakiem potwierdzającym potrzebę pamięci o tych, którzy odeszli z tego świata, lecz trwają nadal w naszych myślach i uczuciach.Modlitwa, chwila cichej refleksji, złożenie kwiatów, zapalenie
światełek, sprzątnięcie zwiędłych liści z mogiły, są gestami, które poświadczając pamięć o zmarłym, dowodzą trwania naszej miłości i poza grób sięgającej.
Przytoczone na początku słowa kryją w sobie głęboką prawdę. Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny w polskim życiu zbiorowym to wielkie i ważne narodowe święta rodzinne.
Wystarczy się wówczas znaleźć na cmentarzu, by pojąć, jak głęboki jest sens słów mówiących: „że ojczyzna to ziemia i groby”.
Cmentarz wywołuje w nas nostalgię, budzi najgłębsze refleksje o sensie istnienia, życia, śmierci i wieczności. Przechadzka po cmentarzu jest, zatem wczytywaniem się w problemy życia i śmierci. Ktoś powiedział kiedyś: „Istniejemy ku śmierci. Rodzimy się, by umrzeć...”
Przejdźmy się, zatem po Starym Cmentarzu w Jeleniej Górze. Poniżej przedstawiam fotograficzny zapisek z dnia 1 listopada 2005 roku – chyba jednego z najpiękniejszych takich dni w ostatnich latach.