Poniedziałek, 29 kwietnia
Imieniny: Bogusława, Hugona
Czytających: 11201
Zalogowanych: 20
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Dolny Ślask/Kraj: Wiejskie Eldorado: O małych klubach z "wielkimi" sponsorami

Wtorek, 9 stycznia 2024, 19:46
Aktualizacja: 19:48
Autor: Michał Rodziewicz
Dolny Ślask/Kraj: Wiejskie Eldorado: O małych klubach z "wielkimi" sponsorami
Fot. Pixabay
Świat sportu z biegiem ostatnich lat wyraźnie się zmienił. Coraz większą rolę w sporcie zaczęły odgrywać pieniądze, praktycznie w każdej dyscyplinie. Wcale nie chodzi tutaj tylko o kluby piłki nożnej z absolutnego światowego szczytu, czyli rozgrywek Ligi Mistrzów. Nawet kluby z poziomu III, IV ligi i niższych klas rozgrywkowych doświadczają wyżej wspomnianych zmian.

Mały klub, wielki sponsor

Przykładem potwierdzającym tę regułę będą z pewnością dwa kluby obecnie grające na poziomie IV ligi dolnośląskiej. Mowa o KP Słowianinie Wolibórz i LKS Baryczy Sułów. Pierwszy z nich w sezonie 2014/2015 grał w klasie B. Dwa lata później awansował szczebel wyżej, zajmując ostatecznie 8. miejsce w 14-zespołowej lidze. Słowianin w klasie A grał do sezonu 2019/2020, kiedy to z 7-punktową przewagą nad wiceliderem awansował do wałbrzyskiej okręgówki. Przez kolejne lata zespól z Woliborza piął się w górę po kolejnych szczeblach rozgrywkowych. Klub, którego głównym sponsorem jest duża firma spedycyjna Pawbud Sp.z.o.o. od sezonu 2021/2022 występuje w dolnośląskiej IV lidze. Sezon 2022/2023 Słowianin zakończył na pierwszym miejscu w tabeli grupy wschodniej IV ligi z 4-punktową przewagą nad Lechią Dzierżoniów, co dało prawo do gry w barażach o III ligę. Tam Słowianin przegrał w dwumeczu z rywalem z grupy zachodniej, a mianowicie Karkonoszami Jelenia Góra. O wyniku dwumeczu zadecydowały rzuty karne przegrane przez Słowianina 3:5. Piłkarze z Woliborza aktualnie zajmują pozycję lidera czwartej ligi, a to głównie dzięki, mocnej, wyrównanej kadrze, która przekłada się na boiskową formę. Niewątpliwie w pozyskaniu wielu piłkarzy znaczącym argumentem były i są względy finansowe. Najbardziej znaną postacią i podporą linii ataku jest Łukasz Szczepaniak zawodnik z przeszłością w I i II lidze, grający m.in. w takich klubach jak MKS Kluczbork, Nielba Wągrowiec, Chrobry Głogów, czy Puszcza Niepołomice. Zawodników z przeszłością w ligach centralnych, czy makroregionalnych jest zresztą cała masa. Mowa choćby o Adrianie Niewiadomskim, Marcinie Buryło, Wojciechu Szubie, czy Filipie Barskim.

Barycz Sułów, którą sponsoruje w głównej mierze gigant branży mięsnej - firma Tarczyński, w poprzednim sezonie uplasowała się na 7. miejscu w tabeli. To wiązało się ze spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej, ale wskutek braku spełnienia warunków licencyjnych przez Apis Jędrzychowice, sułowianie szczęśliwie zachowali ligowy byt. Do niedawna Sułów zajmował pozycję wicelidera, ale po niespodziewanym remisie 1:1 z Łużycami Lubań, przegranej 0:1 z rezerwami Miedzi Legnica i porażce 1:3 w bezpośrednim pojedynku z Woliborzem, piłkarze z Doliny Baryczy zajmują w tabeli dopiero 4. miejsce, co jak na możliwości kadrowe zespołu jest miejscem zdecydowanie zbyt niskim. Ostatnie tygodnie okazały się decydujące dla przyszłośći doświadczonego szkoleniowca Janusza Kudyby, który w przeszłości prowadził m.in. drużyny Miedzi Legnica, KS-u Polkowice, Czarnych Żagań, czy kadrę Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej UEFA Regions Cup. Po rundzie jesiennej pożegnał się z zespołem Baryczy i uczciwie trzeba przyznać, że czwartą lokatę, patrząc na potencjał w kadrze, trzeba uznać za porażkę. Motorami napędowymi zespołu z Sułowa są przede wszystkim Jakub Smektała – pomocnik mający na koncie 104 występy w Ekstraklasie i 83 I lidze i Piotr Grzelczak. Ten drugi to wychowanek Widzewa Łódź, który zaliczył 221 występów w Ekstraklasie i 54 w I lidze. Kolejnym istotnym wzmocnieniem dla LKS-u jest Dominik Budzyński - były bramkarz Miedzi Legnica i Śląska Wrocław. Na papierze kadra Baryczy, patrząc na nazwiska wygląda chyba nawet na mocniejszą niż ta w Woliborzu. Skład uzupełniają gracze z olbrzymim doświadczeniem w wyższych klasach rozgrywkowych: Damian Celuch, Mateusz Stempin, Maciej Matusik, Marcin Wdowiak, czy Maciej Tomaszewski.

Oba kluby działają podobnie, nieco "niszcząc" z pewnością regionalny rynek transferowy i mocno utrudniając budowanie kadr pozostałym rywalom, którzy nie są w stanie prowadzić równej gry i oferować swoim, czy potencjalnym nowym piłkarzom takich honorariów.

Piękny początek, smutny koniec

Z biegiem lat mogliśmy również obserwować kluby, które przez wiele lat były na sportowym szczycie na krajowym podwórku, ale na skutek braku odpowiedniego finansowania zmagały się z kolejnymi problemami i staczały się w ligowej hierarchii. Niektórym z nich udało się odbudować pod względem sportowym, finansowym i organizacyjnym, innym niestety nie i zniknęły z futbolowej mapy kraju. Takimi klubami są choćby Gawin Królewska Wola, Formacja Port 2000 Mostki, czy Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Pierwszy z wymienionej trójki funkcjonował od 2003 roku jako Zenit Międzybórz w IV lidze dolnośląskiej. Później przekształcił się w Gawina Królewska Wola, a w latach 2006-2008 zajął wysokie, 3. miejsce w rozgrywkach III ligi. Sezon później Gawin również zajął miejsce na najniższym stopniu podium, do awansu do II ligi zabrakło ledwie 4 punktów. Potem główny sponsor - Meble Gawin, wycofał się z finansowania klubu, a ten w konsekwencji, zniknął z piłkarskiej mapy Polski. Wspomniana firma wspiera dziś zespół z Międzyborza (Zenit gra w IV lidze).

Niewielkim klubem z województwa lubuskiego, który przez lata był wspierany przez właściciela firmy z dużym kapitałem była Formacja 2000 Mostki. Prezes Portu 2000, to przede wszystkim właściciel kilku stacji partnerskich Orlenu, Shella i Circle-K dwóch hoteli, parkingu dla ciężarówek oraz Mini Zoo w Łagowie. Klub powstał w 2007 roku zaczynając swoją przygodę od rozgrywek klasy C. Potem piłkarze Formacji zaliczyli dwa kolejne awanse do wyższej klasy rozgrywkowej. W okręgówce spędzili kolejne dwa lata. Awans do IV ligi wywalczyli w 2012 roku kończąc rywalizację za plecami Stilonu Gorzów. Przez kolejne 3 lata Formacja z powodzeniem grała w III lidze. W sezonie 2014/2015 wygrała nawet całą rywalizację przed rezerwami Zagłębia Lubin, jednak zrezygnowała z gry w barażach o II ligę, na czym skorzystał Gryf Wejherowo. Rok później nadszedł czas reorganizacji. Na wyższym szczeblu rozgrywkowym zostało jedynie siedem zespołów, a spadło aż 11. Piłkarzom Formacji zabrakło zaledwie jednego punktu do utrzymania. Po sezonie 2016/2017 klub z Mostek został rozwiązany.

Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski to przykład „kopciuszka”, który zawitał na piłkarskie salony, by potem znów stać się zwykłym klubem z prowincji. W latach 1997-2008 klub z 15-tysięcznego miasta grał w najwyższej lidze. Czasy świetności przyszły w sezonach 2002/2003 i 2004/2005. Wtedy klub wywalczył wicemistrzostwo kraju. W sezonie 2003/2004 Dyskobolia walczyła z dobrym skutkiem w Pucharze UEFA. Tam odpadła dopiero w III rundzie po dwumeczu przegranym 0:1 i 1:4 z Girondis Bordeaux, a w pokonanym polu zostawiając wcześniej tak wielkie kluby, jak Hertha Berlin, czy Manchester City. Następną przygodę w tych rozgrywkach piłkarze z Wielkopolski przeżyli w sezonie 2005/2006, kiedy to bez problemu przeszli dwie rundy eliminacyjne, ale później byli gorsi od francuskiego RC Lens, w pierwszym meczu remisując 1:1 i przegrywając w Grodzisku 2:4. W sezonie 2007/2008 udało zdobyć tytuł trzeciej drużyny w kraju. Na tym pasmo sukcesów się skończyło. Po wycofaniu się z finansowania klubu Zbigniewa Drzymały, właściciela firmy Groclin Inter Auto, lokalna społeczność nie chciała całkowicie likwidować klubu i następny sezon Dyskobolia zaczęła od rozgrywek IV ligi. Przez kolejne lata klub z Grodziska grał ze zmiennym szczęściem, dwa sezony spędzając nawet w klasie A, jednak po sezonie 2015/2016 wycofał się z rozgrywek po rundzie jesiennej i do dziś klub nie został reaktywowany. W V lidze wielkopolskiej gra obecnie "Nasza Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski".

Piłkarski „rollercoaster”, czyli mimo wzlotów i upadków dalej istniejemy

Historia zna również przypadki klubów, które niegdyś znaczyły wiele, ale z biegiem lat w wyniku przeróżnych problemów, spadły do lokalnych lig i z różnym skutkiem próbują powrócić do dawnej świetności. Mowa tutaj choćby o Górniku Wałbrzych, Odrze Wodzisław Śląskie i Zawiszy Bydgoszcz.

Lata świetności Górnika Wałbrzych przypadają na początek lat osiemdziesiątych. Dwukrotnie w sezonach 1983/1984 i 1985/1986 Górnik był szóstą drużyną w kraju, a w roku 1983 klub z Wałbrzycha, jako beniaminek był po rundzie jesiennej nawet liderem I ligi. Ponadto Górnik trzykrotnie dotarł do półfinału Pucharu Polski w latach 1954/1955 i 1956/1957 oraz w sezonie 1987/1988. Kolejny sukcesem na liście było mistrzostwo Polski juniorów w kategorii U-19 w latach 1968 i 1973 oraz wicemistrzostwo tych samych rozgrywkach w roku 1961. W latach 1992-2012 działacze klubu mieli szereg pomysłów na jego funkcjonowanie od strony organizacyjnej. W 2007 roku doszło do fuzji z Zagłębiem Wałbrzych, w nadziei na redukcję kosztów i podwyższenie poziomu sportowego. W latach 2008-2012 głównym sponsorem klubu została Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. W tym czasie wałbrzyski klub zyskał stabilność organizacyjną i sportową, co zaowocowało awansem z IV do II ligi. W tym czasie wałbrzyszanie z powodzeniem rywalizowali z tak uznanymi klubami, jak Miedź Legnica, Chrobry Głogów, czy Raków Częstochowa. Ostatni sezon jaki biało-niebiescy spędzili na szczeblu centralnym to lata 2014/2015. Rok później wałbrzyszanie wygrali baraż o mistrzostwo ligi z Górnikiem Polkowice 2:1 po dwóch bramkach Marcina Orłowskiego (obecnie Lechia Dzierżoniów). W nagrodę zyskali możliwość gry w barażach o II ligę, które przegrali 1:2 po dwumeczu z Polonią Warszawa. W sezonie 2016/2017 spadli z ligi wraz z Olimpią Kowary i rezerwami Śląska Wrocław. Kolejne lata dla klubu z Wałbrzycha oznaczały staczanie się po równi pochyłej. Po problemach finansowych i organizacyjnych działacze podjęli decyzję o wycofaniu klubu z rozgrywek, mimo że w sezonie 2018/2019 Górnik zmagania w IV lidze zakończył na drugim miejscu. W efekcie kolejny sezon klub z ulicy Ratuszowej zaczynał od rozgrywek klasy A. Dziś zajmuje 9. miejsce w klasie okręgowej, więc można śmiało powiedzieć, że z wielkiej niegdyś marki, dziś Górnik znów stał się klubem niewielkim i musi odbudowywać swoją pozycję w rywalizacji w dużej mierze z drużynami z wiosek i małych miejscowości.

Odra Wodzisław Śląski to klub, który największe triumfy święcił pod koniec lat 90-tych. W sezonie 1996/1997 zajął 3. miejsce w rozgrywkach I ligi. W 2003 i 2004 roku wystąpił w Pucharze Intertoto, w obu przypadkach kończąc rywalizację na pierwszej rundzie. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym Odra grała aż do sezonu 2009/2010. Rok później spadła do I ligi, a po problemach organizacyjnych i infrastrukturalnych na stadionie została zdegradowana do III ligi opolsko-śląskiej, gdzie grała do sezonu 2013/2014. Potem pogłębiające się problemy finansowe spowodowały, że klub znalazł się w dramatycznej sytuacji i w kolejnym roku musiał zaczynać rozgrywki od samego dołu, czyli klasy C. Z biegiem czasu klub próbował mozolnie odbudowywać poziom sportowy przy maksymalnym ograniczeniu kosztów. W rezultacie od sezonu 2019/2020 klub powrócił do IV ligi, w której spędził 2 lata, co zaowocowało ponownym awansem do III ligi, w której klub z ulicy Cisowej grał do sezonu 2022/2023. W poprzednich rozgrywkach klub z Wodzisławia ponownie spadł do IV ligi, gdzie na ten moment zajmuje 9. miejsce.

Zawisza Bydgoszcz to kolejny podmiot z tradycjami, który znalazł się na piłkarskim dnie i odbudowuje swoją renomę. Do największych sukcesów bydgoskiego klubu należą: 4. miejsce w I lidze w sezonie 1989/1990, Puchar Polski w sezonie 2013/2014, Superpuchar Polski 2014 po zwycięstwie 3:2 z Legią Warszawa. Od 2003 roku pod nazwą SP Zawisza Bydgoszcz grał przez pięć kolejnych sezonów na poziomie IV ligi. Od 2009 do 2016 roku klubem zarządzała WKS Zawisza Bydgoszcz Spółka Akcyjna. Lata 2013-2015 to ostatni czas, jaki klub z Kujaw spędził grając na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Po sezonie 2015/2016 Zawisza nie otrzymał licencji na grę w Ekstraklasie na nowym stadionie. Komisja Licencyjna PZPN nie przyznała Zawiszy licencji na rozgrywki pierwszoligowe, a następnie drugoligowe i klub został zdegradowany z I ligi do klasy B. Po kolejnych 4 latach Zawisza awansował do III ligi i gra na tym poziomie do dziś, zajmując w tamtejszych rozgrywkach 3. miejsce. Traci do lidera tabeli - Świtu Skolwin 12 punktów.

Mały i waleczny, czyli słów kilka o Olimpii Kowary

Kolejnym przykładem klubu z Dolnego Śląska, który dobrze funkcjonował dopóki miał wsparcie sponsora jest Olimpia Kowary. Od 2012 roku Olimpia grała nieprzerwanie w IV lidze. W sezonie 2015/2016 zawodnicy z powiatu karkonoskiego wygrali tamtejsze rozgrywki, wyprzedzając Sokoła Wielka Lipa, po to by sezon później spaść „z hukiem” z III ligi, zdobywając ledwie 11 punktów w 34 meczach. Główną przyczyną problemów był brak wyników sportowych. Obecnie klub z Kowar zajmuje 13. miejsce w klasie okręgowej i w rundzie wiosennej będzie musiał mocno powalczyć o uniknięcie spadku.

Czy znów będziemy wielcy? Przykład Ruchu Chorzów

Są kluby, które w przeszłości były bardzo istotne dla piłki nożnej w Polsce. W wyniku różnego typu problemów spadły kilka poziomów rozgrywkowych niżej, jednak z czasem, w dużej mierze, udało im się odbudować swoją dawną pozycję. Szereg wzlotów i upadków w ostatnich kilkunastu latach zaliczył jeden z najbardziej utytułowanych klubów w naszym kraju, czyli Ruch Chorzów - 14-krotny mistrz Polski, 6-krotny zdobywca Pucharu Polski i ćwierćfinalista Ligi Mistrzów z sezonu 1974/1975. W sezonie 2011/2012 "Niebiescy" zdobyli tytuł wicemistrza kraju, tracąc tylko punkt do Śląska Wrocław. Istotny wkład w ten sukces miał zdobywca 12 goli - Arkadiusz Piech, wychowanek Polonii Świdnica i najlepszy piłkarz całego sezonu. Ostatni sukces Ruch odniósł trzy lata później, kiedy to zakończył rozgrywki Ekstraklasy na najniższym stopniu podium. W najwyższej lidze grał jeszcze przez 2 lata. Kolejne sezony to pasmo nieszczęść i piętrzących się problemów. W rezultacie klub ze Śląska spadł w sezonie 2018/2019 do III ligi. Już sama konieczność gry na czwartym poziomie rozgrywkowym w kraju dla takiego klubu była z pewnością sporym wstydem. Wiązało się to z utratą znacznej części finansowania i sponsorów, a sytuacji nie polepszał popadający w ruinę stadion przy ulicy Cichej. Od sezonu 2020/21 Ruch znów złapał wiatr w żagle. Zanotował trzy awanse rok po roku, by w aktualnym sezonie znów zagrać w Ekstraklasie, a od niedawna już w słynnym „Kotle Czarownic”, czyli na Stadionie Śląskim. Aktualnie zajmuje przedostanie miejsce w tabeli, tracąc 5 punktów do miejsca gwarantującego ligowy byt.

Pieniądze to nie wszystko

Powyższe przykłady klubów i ich zmagania z trudną piłkarską rzeczywistością w Polsce pokazują, że nie tylko pieniądze grają rolę w całościowym funkcjonowaniu klubów. Liczy się przede wszystkim mądre, roztropne prowadzenie klubu krok po kroku. Nie należy wymagać błyskawicznych awansów do wyższych lig tylko dlatego, że w klubie pojawił się możny sponsor ze „skrzynią” pełną pieniędzy. Dlatego ciekawe ile jeszcze firmy Tarczyński i Pawbud będą „pompować” pieniędzy w zespoły z Sułowa i Woliborza, mimo ewentualnego braku awansu? Przypomnijmy, że sprawa awansu do III ligi w tym sezonie może nie rozegrać się jedynie między Słowianinem, a Barczą. Nie można skreślać rezerw Miedzi Legnica, które tracą do Słowianina 3 punkty i wszystkie mecze wiosenne będą grać na własnym terenie!

Przykłady dotyczące klubów w mniejszych miejscowościach i z mocnym wsparciem finansowym możnych sponsorów pokazują, że trzeba tworzyć jednak solidne fundamenty dla funkcjonowania klubu, czyli przede wszystkim dbać nie tylko o drużyny seniorów, ale i o rozwój drużyn młodzieżowych. Warto dbać o swoich, młodych zawodników, wychowanków klubu, a nie stawiać jedynie na armię zaciężną i "stranierich", bo choćby przykład Formacji Port 2000 Mostki pokazuje, jak to się może skończyć w przypadku odejścia głównego sponsora klubu. W większych ośrodkach, takich jak choćby Wałbrzych zbawienne mogłoby się okazać stworzenie Szkoły Mistrzostwa Sportowego z internatem. Łatanie braków w składzie „najemnikami” z okolicznych drużyn w większości przypadków również nie kończy się dobrze. Ważne jest stawianie na młodych, perspektywicznych zawodników, którzy będą się identyfikować z klubem, a dla zwycięstwa swojej drużyny zrobią wszystko. Jednak, żeby taka sytuacja mogła zaistnieć, potrzebna jest do tego odpowiednia baza dla młodych zawodników. W innym wypadku prędzej, czy później poziom sportowy i wyniki drużyn bazujących głównie na seniorach pogorszy się, a możny sponsor, może się wycofać lub przejść do finansowania innej, bardziej rentownej jego zdaniem dyscypliny sportu.

Prowadzenie klubu sportowego to niełatwy kawałek chleba. Przez nieprzemyślane decyzje i porywanie się z przysłowiową „motyką na słońce”, czyli granie na wysokim poziomie rozgrywkowym, mimo pustej kasy, może na taki klub sprowadzić lawinę problemów, z których można nie podnieść się przez lata. W najgorszym wypadku klub z wieloletnią tradycją może przestać po prostu istnieć. W klubie piłkarskim, tak jak w życiu, potrzebny jest umiar, rozsądek i mądra wizja jego funkcjonowania w przyszłości.

Twoja reakcja na artykuł?

6
60%
Cieszy
1
10%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
3
30%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
443
Tak
43%
Nie
49%
Koncerty to nie moja "bajka"
9%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Uwielbiam wracać do Jeleniej Góry
 
112
Skoczył z wiaduktu
 
Wiadomości z miasta
spotkanie online 29 kwietnia 2024
 
Jelonka wczoraj
Z Wielkiej Izery została tylko Chatka Górzystów
 
112
73 mandaty w jeden wieczór
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group