Nie może obyć się też bez świątecznych szopek, symbolu świąt Bożego Narodzenia, które są symbolicznym przesłaniem wydarzeń sprzed 2008 lat. W Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego szopka stanęła na środku kościoła. Obok, ale w pewnej odległości – figury pastuszków, aniołów i baranków. Przy ołtarzu – Trzej Królowie: Kacper, Melchior i Baltazar.
Podczas przedpołudniowej mszy świętej kapłan – zwracając się głównie do dzieci, dla których sprawowano nabożeństwo – mówił o wadze Słowa Bożego nawiązując do słów dzisiejszego czytania Ewangelii: „A Słowo stało się Ciałem”. Nawiązał także do znaczenia dawania słowa w codziennym życiu.
Z kolei w kościele parafialnym św. Erazma i Pankracego szopka stanęła przy jednym z bocznych ołtarzy. Mówiący homilię ksiądz dziekan Bogdan Żygadło, zaprosił najmłodszych pod samo oblicze Nowonarodzonego Zbawiciela i tam snuł rozważania. – Dla Chrystusa nie było miejsca wtedy, w Betlejem. Podobnie dziś nie ma dla Niego miejsca w różnych okolicznościach. Za to są wojny, nienawiść i lament – mówił kapłan apelując, aby każdy – i dorosły i dziecko – zaprosił Pana Jezusa do swojego serca nie tylko na Boże Narodzenie, lecz także na każdy dzień tego i następnego roku.
Podczas nabożeństwa dzieci z parafialnej Scholi śpiewały kolędy, a oprawę muzyczną wzbogacił także dźwięk niedawno temu wyremontowanych organów z prospektem Caspariniego.
Księża życzyli wiernym owocnych świąt. A na ulicach przed południem panował wyjątkowo mały ruch. Zauważyliśmy jedynie nieliczne wycieczki Niemców i grupę Czechów, którzy chcieli coś zjeść, jednak wszystkie lokale w śródmieściu były zamknięte.