Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 10161
Zalogowanych: 15
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Terapeuta z powołania, pasjonat z przekonania

Niedziela, 7 sierpnia 2016, 12:23
Aktualizacja: Wtorek, 9 sierpnia 2016, 7:42
Autor: Angelika Grzywacz–Dudek
Jelenia Góra: Terapeuta z powołania, pasjonat z przekonania
Fot. Archiwum Prywatne
Przez 32 lata walczył o życie kilku tysięcy ludzi uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Wiele z tych nierównych walk wygrał, pozostałych nie traktował jak porażki. Czuł się jak lekarz walczący z najcięższym rakiem. Od lat szkoli terapeutów w całej Europie. Jest też pasjonatem czytania i słuchania książek, tworzenia stron internetowych, filozofii orientalnej, podróży, jazdy na motocyklu i rowerze. Uprawia również ogród i nordic walking – mowa o Józefie Leśniaku zgłoszonym przez naszych Czytelników do grona „Zwykłych – Niezwykłych Jelonki.com”.

Józef Leśniak, mimo poświęcenia całego życia osobom uzależnionym od narkotyków i alkoholu, a w ostatnim czasie również ofiarom przemocy i traumatycznych zdarzeń, nie ma gabloty z nagrodami. Jedynym docenieniem go była nagroda przyznana mu w 2014 roku w konkursie „Od PRL-u do demokracji - Oni zmieniali Jelenią Górę w okresie ostatnich 25 lat”.

- Nie robię tego dla nagród i wyróżnień, dla odznaczeń czy uznania – mówi Józef Leśniak. – Wybrałem swoją drogę, którą traktuje jak życiową misję, bo wierzę, że trzeba ratować każde życie. Jest ono bowiem wartością samą w sobie – dodaje.

Ścieżką swojej misji Józef Leśniak zaczął kroczyć już jako nastolatek. Jako 15-letni mieszkaniec Jeżowa Sudeckiego zamarzył kiedyś wyjechać do Wrocławia. Miasta, które go oczarowało pewnego wieczoru, kiedy neony i światła stworzyły wizję magicznego miejsca, w którym zapragnął zamieszkać.

- Po skończeniu Szkoły Podstawowej w Jeżowie Sudeckim, w 1974 roku wyjechałem, by uczyć się w Elektronicznych Zakładach Naukowych przy Elwro – wspomina. – To była renomowana szkoła. Cieszyłem się, że się do niej dostałem. Miałem masę braków, które zacząłem intensywnie nadrabiać. Pociągało mnie czytanie książek. Czytałem je pasjami. Niemal codziennie odwiedzałem księgarnie i antykwariaty z nadzieją, że w czasie ocenzurowanej literatury, uda mi się wychwycić ciekawą pozycję. Chciałem nawet studiować polonistykę, ale moja znajoma odradziła mi. Powiedziała, że tam „zbabieję” na kierunku, na którym studiowały głównie kobiety. W czasie studiów, w okresie stanu wojennego, razem z Bogdanem Zdrojewskim wyjeżdżaliśmy do Warszawy po bibułę (wydawnictwa bez zezwolenia na rozpowszechnianie – wydawnictwo podziemne). Groził za to wilczy bilet, ale w ramach gratyfikacji można sobie było wybrać jedną pozycję książkową lub kasetę magnetofonową – dodaje „Zwykły – niezwykły Jelonki.com”.

Za radą koleżanki, J. Leśniak polonistykę porzucił i wybrał Katedrę Filozofii i Socjologii na Uniwersytecie Wrocławskim. I tu miał pierwszy kontakt z osobą uzależnioną od narkotyków. - Na pierwszym roku zamieszkałem z Jurkiem, który dożylnie brał heroinę i zajmował się produkcją tego narkotyku. Został on wyrzucony z akademika, ale zanim to się stało, razem słuchaliśmy radiowęzła. Któregoś dnia usłyszeliśmy w nim Marka Kotańskiego. Mówił w taki sposób, który utkwił mi w pamięci na zawsze. Chyba od tego momentu wiedziałem, co będę w życiu robił. Pracę pisałem z socjologii. Po raz pierwszy od wielu lat można było sobie wybrać temat, który wcześniej był tematem tabu, a dotyczył uzależnienia od narkotyków. I ja go podjąłem. Wbrew rodzinnym oczekiwaniom. Kiedy zaczynałem studia rodzice, zajmujący się ogrodnictwem, mówili mi żebym wracał do domu i zajął się ogrodem, który przyniesie mi pieniądze. Ja jednak wiedziałem, że będę pomagał ludziom – dodaje.

Swoją pierwszą pracę podjął na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, gdzie wykładał socjologię pracy. Nie zagrzał tam jednak zbyt długo miejsca. Zrezygnował, kiedy kazano mu się zapisać do partii. A że już w takcie studiów magiczne miasto wydało się Józefowi Leśniakowi zbyt głośne i tłoczne, zgasły magiczne neony i prysł czar magii, w 1984 roku postanowił wrócić do Jeżowa Sudeckiego. – Czuję się jednak jeleniogórzaninem, bo od zawsze tu pracuję, spędzam tu więcej czasu niż w domu, a najlepszym razie fifty-fifty – mówi Józef Leśniak.

Po powrocie z Wrocławia, najpierw miał pracować w Szkole Podstawowej nr 4 (obecnie Gimnazjum nr 4) jako pedagog szkolny. – Chciałem pracować z młodzieżą, ale żeby móc podjąć pracę, musiałem przejść rozmowę w kuratorium, gdzie po obejrzeniu moich dokumentów podpowiedziano mi, że w Mysłakowicach w Czerwonym Dworku otwiera się Monar, ośrodek rehabilitacyjny dla osób uzależnionych. W tzw. międzyczasie, mając do odrobienia rok służby w wojsku, zacząłem ją w Sieradzu i przeniesiono mnie do Szkoły Oficerskiej w Jeleniej Górze, gdzie wykładałem socjologię wojska. Proponowano mi zostanie tam na dłużej, ale nie zgodziłem się, bo to co wykładałem, kłóciło się z moimi poglądami i wartościami. W Monarze w Mysłakowicach pracowałem trzy miesiące. Zrezygnowałem, kiedy urodził mi się mój syn Kordian (obecnie ma 31 lat i mieszka na Malcie). Później jako specjalista terapii uzależnień pracowałem w Poradni Profilaktyki i Terapii Uzależnień „Monar” w Jeleniej Górze przy ul. Wolności, w punkcie konsultacyjnym. Pracując z ludźmi, cały czas miałem przed oczami Jurka, który zaprzepaścił swoje życie wciągając w narkotyki również swoją żonę, skrzywdził swoje dzieci. Moja pierwsza pacjentka Ewa wyszła na prostą, założyła rodzinę, skończyła studia, jest terapeutką. Jednak nie wszystkich można było z nałogu wyciągnąć. Wyleczalność była oficjalnie na poziomie 10 procent, a moim zdaniem, dużo niższa. Oczywiście miewałem chwile zwątpienia, ale nigdy nie traktowałem śmierci swoich pacjentów jako porażki. Przecież glejak, najcięższy rak mózgu, jest praktycznie nieuleczany, a śmiertelność pacjentów z tym nowotworem jest bardzo wysoka, ale lekarze podejmują się jego leczenia. Moi pacjenci często chorowali na rozmaite choroby zakaźne: HIV, AIDS, ale też inne przenoszone z krwią na igłach. Wiedziałem, że muszę walczyć, być z ludźmi, którzy mnie potrzebowali, dawać im nadzieję. Często, szczególnie po dyżurach 48 – godzinnych, „zabierałem” swoich pacjentów ze sobą. Myślałem o nich, czy nie wyjechali, czy nie poddali się, czy żyją. Z czasem nauczyłem się oddzielać pracę od życia prywatnego. Dzisiaj też jest inna generacja narkotyków, tzw. "czystych narkotyków" – dodaje.

Od 1992 do 2009 roku był szefem jeleniogórskiego Monaru (teraz kieruje nim jego żona Żaneta Leśniak). – Zrezygnowałem z tej funkcji, bo było za dużo papierologii, a ja wolę pracę z ludźmi – mówi.

Życie Józefa Leśniaka, to jednak nie tylko terapie, ale i szkolenia terapeutów. W tym kierunku przeszedł on kilkanaście szkoleń i kursów. Jest superwizjerem i prowadzi szkolenia w całej Europie. Dużo podróżuje, również prywatnie.

– Zwiedziłem praktycznie całą Europę, byłem też na Florydzie. Prywatnie jeżdżę z żoną Żanetą i córką Zuzanną (12 lat) pod namioty, które w każdej chwili można zwinąć i jechać dalej. Zjechałem Rosję wzdłuż i w szerz, gdzie szkoliłem rosyjskich terapeutów, miałem staż w Brukseli, byłem we Włoszech, na Sycylii, Słowenii, we Lwowie - w Kresach jestem zakochany. W tym roku chcemy jechać z rodziną do Czarnogóry, może też do Albanii – opowiada.

Podczas podróży słucha książek. W czasie wolnym je czyta, ale też (od pięciu lat) jeździ po bezdrożach motocyklem, zwiedza region na rowerze, wędruje z kijkami, fotografuje. Pielęgnuje rodzinną tradycję prowadząc ogród, w którym ma praktycznie wszystko, od kwiatów, po owoce i warzywa. Społecznie tworzy strony internetowe dla fundacji zajmujących się pomocą, co sprawia mu ogromną przyjemność. Od zawsze słucha muzyki (głównie poważnej i jazzu, ale nie tylko). Od lat zgłębia wiedzę na temat filozofii orientalnej i zdrowej żywności, uprawia jogę, teraz już tylko w wymiarze duchowym.

Komentarz autorki
Zapytany o marzenie, Józef Leśniak zaznacza, że nie nadaje się ono do publikacji. Rzeczywiście jest zbyt osobiste i zbyt delikatne, by dało się zamknąć w pisanym słowie. Jednak jest też najlepszą odpowiedzią na pytanie, jaki jest Józef Leśniak. Jest cały oddany innym.
Angelika Grzywacz - Dudek

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
23
wymaga dużej restrukturyzacji
57%
wymaga likwidacji
22%
jest dobrze jak jest
22%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Czy warto dopłacać?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Polityka
Tusk popiera Łużniaka!
 
Aktualności
Łatają Karłowicza
 
Aktualności
Kładą asfalt na Wolności
 
Karkonosze
Wniosą dwie dziewczynki na Śnieżkę!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group