Część zwierząt znalazła się tu przez nieodpowiedzialność właścicieli. Chcąc spędzić wakacje poza domem - po prostu pozbywają się zwierząt.
- Zdarzają się przypadki, kiedy właściciele przyprowadzają własnego psa mówiąc, że to pies sąsiada - mówi Marcin Kolasa, opiekun zwierząt w schronisku. – Na szczęście coraz rzadziej psy przywiązywane są np. do drzewa w lesie czy pod sklepem i pozostawiane samym sobie.
Do schroniska trafiają też ptaki, obecnie jest tu sroka i dwa młode sokoły.
- Jeden z nich ma chore skrzydło - tłumaczy Marcin Kolasa. – Codziennie wypuszczam go na chwilę, ale jest jeszcze słaby. Sokół nazywa się Staszek.
W tym roku w schronisku nie ma hotelu. Jest za dużo zwierząt. Pracownicy starają się nie przyjmować nowych, ale czasem jest to bardzo trudne, bo niekiedy dla takiego psa to być albo nie być...