- W naszym stowarzyszeniu zrzeszamy ponad 120 członków. Są to przede wszystkim osoby starsze, najczęściej chorujące na cukrzycę typu II. Niewłaściwa dieta i brak ruchu to najczęściej wymieniane powody tej pandemii. W ostatnim 10-leciu zdecydowanie poprawiła się specjalistyczna opieka medyczna. Diabetologów jest u nas jednak zbyt mało - mówi pan Waldemar. Czas oczekiwania na wizytę u diabetologa wynosi od 3 do 4 miesięcy.
Nowe leki stanowiące alternatywę do powszechnie stosowanej insuliny są drogie. Zaliczyć do nich trzeba m.in. leki inkretynowe i inhibitorowe, których cena kształtuje się od 200 do 600 zł w miesięcznej kuracji i to jest zasadnicza przyczyna - jak twierdzą diabetolodzy – i bariera powszechnej dostępności do tych leków większości chorych na cukrzycę.
Są to leki w Polsce nie refundowane, chociaż prawie wszystkie kraje europejskie umieściły je na listach leków
refundowanych. Różnice w cenach tych leków w różnych aptekach sięgają nawet o 100%!
Jedna z dużych sieci aptecznych uruchomiła w Jeleniej Górze placówkę, w której skuteczny lek można było jeszcze w kwietniu br. nabyć za kwotę 199 zł/ miesięczne kuracja/. Lekarze diabetolodzy uznając, że jest to cena „na polską kieszeń”, zaczęli stosować ten lek z dobrymi skutkami.
W krótkim jednak czasie ceny tego leku zaczęły wzrastać. Od ceny 219 zł do 370 zł od sierpnia br. za opakowanie na miesięczną kurację. Aptekarze tłumaczą to wzrostem cen leku w hurtowniach. Wzrostem, który uniemożliwia nawet dużym sieciom aptecznym utrzymanie ceny leku na poziomie ok. 200 zł.
Pan Józef ma 72 lata i od kwietnia stać go było na nową terapię. - Schudłem 8 kg. Nie mam zawrotów głowy. Obniżyły się wartości glikemii - mówi. Ale na lek stać go tylko do lipca. Dzisiaj nie jest w stanie ze swojego budżetu domowego sfinansować zakupu tego leku.
Polskie Stowarzyszenie Diabetyków w Jeleniej Górze i Społeczny Rzecznik Osób Niepełnosprawnych i Pacjentów Ziemi Jeleniogórskiej zwróci się w tej sprawie do Ministra Zdrowia, bo można odnieść wrażenie, że producent bądź hurtownie zastosowały niedopuszczalną praktykę sterowania popytem nie licząc się ze skutkami takich decyzji.