- To jakiś absurd. Jeszcze trochę, a wytną wszystkie drzewa i w ich miejsce postawią plastykowe miniaturki, które nie będą przeszkadzać! Teraz jak zniknęły nasze jesiony, to nie będzie można otworzyć okien czy wyjść na balkon – mówiła jedna z oburzonych lokatorek z budynku ul. Marii Skłodowskiej- Curie.
Cezary Wiklik, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jeleniej Górze, tłumaczy, że wycinka drzew jest konieczna dla ochrony instalacji podziemnych - wodnych, kanalizacyjnych, telekomunikacyjnych i innych, którym zagrażają korzenie tych drzew. Powodują również „garby” na chodnikach czy jezdniach.
- W przypadku Jeleniej Góry nie można mówić o "wycinaniu” drzew, a raczej o ich wymianie. W miejsce usuwanych – z różnych powodów – będą nasadzane nowe, co przewidują wszelkie obowiązujące w tym zakresie plany. W większości przypadków jednak powinny to być drzewa niższe z formowanymi koronami – informuje Cezary Wiklik, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jeleniej Górze. Przykładem może być ulica Wojska Polskiego, która będzie poddawana sukcesywnej rewitalizacji, z dużym udziałem wspólnot mieszkaniowych. Zabudowa długich odcinków tej ulicy pochodzi z okresu secesji.
Inna sprawa, że w przypadku niektórych nasadzeń w latach 60-tych i 80-tych ub. wieku także nie uniknięto działań, które – z dzisiejszego punktu widzenia – okazują się co najmniej kontrowersyjne. Takimi przykładami są drzewa owocowe, choćby u zbiegu ulic Wolności i Wojska Polskiego, czy przy ul. Wolności na podjeździe do MZK. Kwitną i zdobią wiosną, ale osypują owoce jesienią na chodniki, które wtedy są rozgniatane przez przechodniów. Miejsca te stają się wówczas siedliskiem os i wielu mieszkańców składa stanowcze wnioski o uporządkowanie tej sprawy – dodaje C. Wiklik.
Władze miasta zapewniają również, że wszystkie nowe ciągi ulic, budowanych bądź remontowanych, są uzupełniane od razu nowymi nasadzeniami. Przykładem jest ulica Karola Miarki, przy której – na odcinku przebiegającym przez teren byłej „Celwiskozy” nigdy wcześniej nie rosły drzewa, a dziś stanowią one ozdobę tej ulicy.
- Postrzegając całe spectrum problemu nie można godzić się z zarzutem braku dbałości o zieleń, choć wspomniany proces wymiany drzew rodzi wątpliwości wśród grup mieszkańców, przywiązanych (czemu trudno się dziwić) do zastanego wyglądu poszczególnych kwartałów miasta – dodaje Cezary Wiklik. - Jelenia Góra jest miastem pełnym zieleni i władze miejskie zamierzają ten stan nie tylko utrzymać, ale i poszerzać obszary zajmowane przez zieleń. Warto wiedzieć, że tylko same lasy zajmują ponad 3.643 hektary w granicach miasta. Poza tym istnieje kilka parków (największy Zdrojowy – 17 ha, najmniejsze – przy „Pałacyku” na Zabobrzu i Park Łaski przy kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego – oba po ok. 2 ha). W dodatku – co warto zauważyć – parki miejskie są po kolei poddawane rewitalizacji, po Zdrojowym roboty objęły Norweski, ostatnio – Kościuszki, w planach są kolejne - twierdzi C. Wiklik.