Dla Mai Włoszczowskiej ostatnie Mistrzostwa Świata w Champery były jednymi z najtrudniejszych. Dzisiaj na placu Ratuszowym witały ją władze miasta, radni, cykliści i mieszkańcy.
- Witaj w domu! Z wielkim podziwem patrzymy na to, czego dokonujesz. Dziękujemy Ci za to i czekamy na kolejne sukcesy. Dziękujemy za upór i poświęcenie. Kiedy rozmawiam z ludźmi, słyszę, że ludzie z gór są niezwykle uparci, i to co pani robi, jest na to najlepszym dowodem – mówił Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry.
Maja Włoszczowska przyznała, że fantastycznie jest zdobywać medale, ale robi to dla kibiców, swojej rodziny i przyjaciół oraz mieszkańców swojego miasta.
- Kiedy widzę, jak wielu ludzi trzyma za mnie kciuki, cieszy się razem ze mną z moich sukcesów, daje mi to ogromną motywację do dalszej pracy i do tego, by z wielkim uporem dążyć do realizacji swoich celów – powiedziała Włoszczowska.
– Sobotni wyścig rzeczywiście wymagał ode mnie sudeckiego uporu, który mam w sobie tylko dlatego, że mieszkam w Jeleniej Górze. Odziedziczyłam go również po wspaniałych kobietach: swojej mamie Ewie i babci Józefie, która jest dzisiaj z nami. Ten wyścig w Champery był rzeczywiście jednym z najtrudniejszych: przed nim pojawiło się dużo perturbacji, półtora tygodnia przed mistrzostwami zmarł mój dziadek i nie mogłam uczestniczyć w pogrzebie – dodała.
– Sam wyścig zaczął się fantastycznie i taki był do 40 minuty, kiedy „złapałam gumę” i musiałam pokonywać dystans do boksu technicznego trochę biegnąć, a trochę podjeżdżając. Kosztowało mnie to 1,5 minuty straty, która była nie do odrobienia. Cieszę się jednak, że to wszystko skończyło się tak dobrze. W tym roku jest to mój drugi srebrny medal, ale mam nadzieję, że za rok znów wrócę na najwyższe miejsce na podium i przywiozę „złoto”. Taki jest sport. Tym razem wygrała Kanadyjka Catharine Pendrel, ale moje srebro zdecydowanie smakuje jak złoto – podsumowała.
Ze względu na przedpołudniową porę (godz. 13.00) na uroczystość przywitania Mai Włoszczowskiej w Jeleniej Górze delegacje cyklistów i mieszkańców przybyły w mocno okrojonym składzie, jednak każdy z przybyłych chciał osobiście pogratulować wicemistrzyni.
- Maja Włoszczowska jest naszą idolką. To wyjątkowa osoba, której przynieśliśmy dzisiaj słoneczniki. W ten sposób chcemy jej pogratulować i podziękować, za to, że promuje kolarstwo, jazdę rowerową oraz nasz region – mówi Teresa Czajkowska reprezentująca liczące ponad 50 osób Stowarzyszenie Rowerzystów 4 lipca z Jeleniej Góry.
Zbigniew Leszek, prezes Towarzystwa Izersko-Karkonoskiego, powiedział, że dla wielu jeleniogórskich zawodników, którzy biorą udział w różnego rodzaju zawodach rowerowych, Maja Włoszczowska jest wzorem i duchowym przywódcą, dowodem na to, że w życiu warto walczyć i można wiele osiągnąć. – Jest również symbolem, z którego Jelenią Górę zna cała Polska i świat – podkreślił Z. Leszek.