Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 9298
Zalogowanych: 25
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Po premierze „Przygód Sindbada Żeglarza”: Leśmianowska baśń pełna tajemnic w lalkach

Poniedziałek, 3 grudnia 2012, 10:40
Aktualizacja: 10:42
Autor: Elster
Jelenia Góra: Po premierze „Przygód Sindbada Żeglarza”: Leśmianowska baśń pełna tajemnic w lalkach
Fot. Marcin Oliva Soto–Archiwum Teatru
Lalkowa adaptacja baśni Bolesława Leśmiana „Przygody Sindbada Żeglarza” w reżyserii i ze scenografią Aleksandra Maksymiaka – najnowsza propozycja w repertuarze Zdrojowego Teatru Animacji – miała na niedzielnej premierze (2 grudnia) zarówno publiczność dziecięcą, jak i widzów dorosłych. Obie grupy wiekowe poczuły się odkrywcami nieznanych lądów.

Opowieści z „Księgi tysiąca i jednej nocy”, przełożonej na rodzimą poetycką wrażliwość przez Bolesława Leśmiana, gościły przed laty na deskach jeleniogórskiego Teatru Animacji. Leśmianowska „Baśń o pięknej Parysadzie” w reż. Beaty Pejcz w 1997 roku czarowała dzieci i dorosłych. Z kolei baśń inspirowaną Orientem pt. „Alibaba i czterdziestu rozbójników” i jej poetycki klimat wykreowany słowami przez Leśmiana z talentem przeniosła na scenę Lidia Lisowicz w 2004 roku. Najnowsze widowisko „Przygody Sindbada Żeglarza” w ujęciu Leśmiana zrealizował Aleksander Maksymiak.

Inscenizacja o fantastycznych przygodach młodego arabskiego kupca podróżującego po wodach Oceanu Indyjskiego rozgrywa się w wielu konwencjach. Reżyser wykorzystał żywy plan, aktorów w maskach, różnie animowane lalki oraz teatr cieni. Wartka akcja i zmieniające się po sobie sceny sprawiają, że przedstawienie ma dobre tempo i młodzi widzowie patrzą na scenę, jak zaczarowani. Magia działa, lalki są bardzo płynnie i precyzyjnie prowadzone przez widocznych i niewidocznych aktorów-lalkarzy, którzy wiodą widzów przez opowieść ku szczęśliwemu zakończeniu.

Sindbad (w tej roli Rafał Ksiądzyna) mieszka w Bagdadzie w pałacu kiepskiego poety wuja Tarabuka (Jacek Maksimowicz), któremu wiatr porwał wszystkie rękopisy wierszy. Któregoś dnia chłopak dostaje list od psotnego Diabła Morskiego (Sylwester Kuper), wsiada na okręt i wypływa w daleką morską podróż. Sindbad zostaje wysadzony na wyspie, na której panuje król Miraż (Radosław Biniek). Król i jego córka Piruza (Dorota Fluder) przekręcają jego imię na „Hindbad”. Młodemu żeglarzowi udaje się odpowiedzieć na zagadkę króla i w nagrodę dostaje połowę królestwa i rękę królewny Piruzy. Dowiaduje się od niej, że sąsiednią wyspę zamieszkuje niewidzialny potwór Diegal (Radosław Biniek). Chłopak postanawia przed ślubem z królewną odwiedzić potwora. Dochodzi do spotkania z potworem, który za karę stwarza sobowtóra Sindbada o imieniu Hindbad. Po jego powrocie, królewna wybiera na męża…Hindbada.

Najmłodsi widzowie wodzili jak zaczarowani wzrokiem za wynurzającym się co chwila statkiem, za falującym od błękitu tkaniny oceanem, za dziwnymi potworami na morzu i lądach. Podczas wspólnej przygody czekało ich spotkanie z ludożercami z Afryki, ciemnoskórą Arminą (Katarzyna Morawska) i piękną nieznajomą ze snów - Sreminą (Lidia Lisowicz).

Niebywale bajecznie kolorowa i zaskakująca scenografia autorstwa Aleksandra Maksymiaka, podobnie jak kostiumy, urzeka różnorodnością rozwiązań plastycznych. Konstrukcja wypełniająca scenę, odpowiednio podświetlona i uruchamiana przez aktorów-lalkarzy, doskonale pobudza wyobraźnię. Dopełnieniem są maski (twarze tytułowego bohatera i jego wuja są ukryte za maskami z komedii dell'arte), nadające postaciom ich baśniowy charakter. Z kolei lalki są dowodem na siłę klasycznych rozwiązań w dobie szalonej ekspansji mediów elektronicznych i kultury obrazkowej. A wszystko na oczach widza staje się fascynujące, niczym barwna maszyneria iluzjonisty. Orientalną i bogatą w sceny fantastyczne atmosferę magicznego świata podkreśla subtelnie stylizowana muzyka Zbigniewa Karneckiego. Reszta magii należy do Bolesława Leśmiana, który nie szukał w tej opowieści nachalnej puenty i nie podporządkował fraz taniemu dydaktyzmowi, lecz z kreatywnością dziecka i mądrością dorosłego finezyjnie posługiwał się barwnym językiem.

Chociaż „Przygody Sindbada Żeglarza” adresowane są do najmłodszych widzów, ten niezwykły spektakl z przyjemnością obejrzą również dorośli widzowie, którzy zdaje się nie zatracili dziecięcej wrażliwości w odczuwaniu świata. Słowem - to świetna propozycja dla całej rodziny.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (3)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
423
Tak
22%
Nie
39%
Czasami
26%
Nie chodzę
12%
 
Głos ulicy
Dlaczego biegają?
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
Rozmowy Jelonki
Jakie jajka lepsze?
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
 
Piłka nożna
Jedziemy na Euro, ale w grupie czekają potęgi! [PLAN]
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group