– Co miesiąc odprowadzam po 154 złote czynszu – wylicza Lucyna Małek. – A mogłabym o połowę mniej. Tak jak inni, którzy mają naliczany czynsz od lokali socjalnych. Ja, choć mieszkam w tym samym budynku, płacę jak za mieszkanie komunalne. Gdzie tu sprawiedliwość?
– Miasto w ogóle nie dba o tę część miasta – mówią inni. – To prawda, że ta dzielnica nie cieszy się dobrą sławą, ale mieszkają tutaj też normalni ludzie. Dlaczego mają cierpieć za innych – pytają mieszkańcy Lwóweckiej.
Bloki, a raczej baraki, w których mieszkają, są w opłakanym stanie. Na korytarzach są wspólne toalety. Nie są ogrzewane, nie były one remontowane od lat. – Od lat czekamy choćby na wymianę okien w mieszkaniach – mówią ludzie. Lucyna Małek miała szczęście, gdyż w jej mieszkaniu okna wymieniono. – Te stare zamontowano na klatce schodowej, bo i tak były lepsze od tych, które tam się znajdowały – opowiadają jej sąsiedzi.
Na ścianach w korytarzu są otwarte puszki od instalacji elektrycznej, luzem wiszą przewody. Łatwo można ich dosięgnąć.
Ludzie zarzucają też miastu odwalanie fuszerki. Chodzi o remont dachu. – Ostatnio gotowałam obiad z parasolką, bo woda lała mi się na głowę – mówi Iwona Dąbrowska z ulicy Lwóweckiej. – Pracownik administracji zapewniał, żebym zadzwoniła, kiedy tylko znowu nas zaleje i że w mig przyśle ekipę remontową. No to zadzwoniłam, ale kazali czekać. Nikt się nie odezwał, nikt tez nie przyjechał.
Inna sprawa, to to, co dzieje się przed ich budynkami. Nie ma lampy oświetleniowej, nie wspominając już choćby o chodniku. Ludzie do domu wchodzą po klepisku z utwardzonej ziemi.
– Kiedy pada deszcz, woda z ulicy spływa do nas i gromadzi się przed wejściem do budynku. Błoto, przejść się nie da – mówi Lucyna Małek. – Do tego fekalia ze studzienki przeciekają do piwnic. Smród, że trudno wytrzymać – dodaje Barbara Szelc.
– Nie potrzeba wiele pieniędzy, aby uprzątnąć ten teren – mówi Kazimierz Klimek, były radny, który pomaga mieszkańcom. – Miasto powinno zrozumieć, że tutaj też mieszkają ludzie, i im pomóc.
Mieszkańcy wystosowali pismo do prezydenta w tej sprawie. Podpisało się pod nim blisko 30 osób.
– O zmniejszeniu stawek czynszu nie ma mowy, gdyż zabrania tego prawo – uważa Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry. W 2005 roku miasto przekształciło bloki przy Lwóweckiej w mieszkania socjalne. Do nich m.in. wykwaterowani są ludzie, którzy mieszkali w lokalach komunalnych i nie płacili czynszu. Ci, którzy mieszkali na Lwóweckiej wcześniej, mają podpisane umowy na mieszkania komunalne, na czas nieokreślony.
Jakie jest wyjście? Jerzy Łużniak: – Zaproponujemy tym ludziom przenosiny do mieszkań w innej części miasta – mówi. – Od przyszłego roku będziemy mieli takich lokali sporo, gdyż zaczniemy wysiedlać tych, którzy nie płacą. Trafią do lokali socjalnych, między innymi, właśnie na Lwówecką.
– W latach 1996–1997 proponowaliśmy ludziom przenosiny. Kilka rodzin skorzystało, przeniosły się one na Zabobrze – mówi Lucyna Januszewska, dyrektor ZGL Północ.
Niedogodność jest jednak taka, że wzrośnie czynsz. Na Lwóweckiej stawka bazowa (3,06 zł za metr kwadratowy) jest obniżona o 30 procent, bo bloki znajdują się w tzw. strefie oddziaływania oczyszczalni ścieków.
– Ale ludziom może się trafić całkiem niezłe mieszkanie. No i będą je mogli wykupić na własność – mówi Lucyna Januszewska, dyrektor ZGL Północ.
Co z tymi, którzy zostaną? – Na pewno rozwiążemy problem wody przed budynkiem – zapewnia Jerzy Łużniak.
– Dach będzie ponownie naprawiony, sprawdzimy też instalację elektryczną – mówi Lucyna Januszewska.
Wielkich inwestycji w tym rejonie nie będzie. – Jak wynika z wyliczeń, zaledwie 10 procent mieszkańców tych bloków płaci regularnie czynsz – mówi Jerzy Łużniak. I jeszcze raz powtarza, że lepiej się przenieść.
