- W Jeleniej Górze tylko MPGK w rok zbiera ok. 120 – 150 ton odpadów z tworzyw sztucznych – informuje Hubert Papaj, zastępca prezydenta Miasta. – A przecież są także inne firmy, które się tym zajmują. Z jednej strony 150 ton może się wydawać niezbyt wielką sprawą, bo są miejscowości, gdzie tonaż takich odpadów jest większy, niemniej oznacza to, że te wyroby mogą być przetwarzane, a z pewnością nie wypełniają już wysypisk, jak bywało to dawniej w Siedlęcinie – dodaje wiceszef miasta.
Szacuje się, że 150 ton jest tylko częścią odpadów z tworzyw, bo wiele z nich nie było do tej pory segregowanych „u źródła”, ale widać już bez większych trudności, że pojemniki na tworzywa od czerwca wypełniają się szybciej, co oznacza, że idea segregacji powoli jest akceptowana.
- Faktem jest także, że – niezależnie od wysiłku mieszkańców, segregujących odpady – koszty dalszej, szczegółowej segregacji są spore – mówi H. Papaj. - Żeby naprawdę zarabiać na posortowanych odpadach trzeba zainwestować w linię technologiczną pozwalającą szybko dzielić wyroby z tworzyw według kolorów, frakcji, oddzielać je od „plastikowych śmieci”, itp. Koszt takich inwestycji jest spory, a pożytek można rozliczać dopiero w dłuższym okresie, bo wynika on m.in. z faktu, że materiały podlegające recyklingowi nie zasypują składowisk, więc nie naraża nas to na dodatkowe koszty, a w perspektywie – kary – dodaje H. Papaj.