Wtorek, 23 kwietnia
Imieniny: Jerzego, Wojciecha
Czytających: 12216
Zalogowanych: 23
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

SZKLARSKA PORĘBA: Mali narciarze pod opieką Ducha Gór

Czwartek, 4 lutego 2010, 8:51
Aktualizacja: 8:52
Autor: Karolina
SZKLARSKA PORĘBA: Mali narciarze pod opieką Ducha Gór
Fot. Karolina
Pod koniec stycznia tego roku na stoku Pietkiewiczówka w Szklarskiej Porębie ruszyło narciarskie przedszkole Ducha Gór. Pierwszych maluchów przyjęto w ciekawej scenerii przeróżnych figur ze świata bajek oraz akcesoriów niezbędnych do nauki. O trudnych początkach tego przedsięwzięcia i planach wprowadzania austriackich standardów nauczania w mieście pod Szrenicą opowiada założyciel przedszkola, Krzysztof Gąsiorek.

W słoneczny dzień na stoku przy ul. Turystycznej jazdy na nartach uczy się kilkoro dzieci. Najmłodsze z nich mają po trzy latka. Teren przedszkola jest odgrodzony siatką od pozostałej części stoku, z której korzystają narciarze. Instruktorzy podkreślają, że bezpieczeństwo maluchów jest dla nich najważniejsze. Oprócz wyciągu narciarskiego dla dzieci i specjalnych mat antypoślizgowych, na stoku znajduje się kilka indiańskich wigwamów, dinozaury, pingwiny, kolorowe postaci z bajek (np. myszka Micky) oraz tor przeszkód.

Przedszkolakom towarzyszy kilku instruktorów, którzy indywidualnie zajmują się każdym z dzieci. Dwie dziewczynki uczestniczące trzeci dzień w kursie uczą się zjazdu slalomem z równoczesnym podnoszeniem obu rąk w górę. Ćwiczony jest także układ dostokowy z wykorzystaniem zabawy w Indian. Młodsze dzieci rozpoczynają naukę od zjazdu pługiem i samodzielnego hamowania. Od instruktorów można wówczas usłyszeć: „Robimy dużą pizzę” albo „Piętki się nie lubią”. – Staramy się porozumiewać z podopiecznymi w zależności od ich potrzeb i wieku – opowiada właściciel przedszkola. Wszystkie elementy na stoku (np. te w kształcie trójkąta) wpływają na podświadomość uczących się i nigdy nie są przypadkowe.

Krzysztof Gąsiorek w 1994 r. otworzył szkołę narciarską, w której uczyło wówczas dziesięciu instruktorów. W ramach tego przedsięwzięcia powstało także kilka punktów wypożyczalni nart. Wszystko szło w dobrym kierunku, ale w mieście pod Szrenicą ciągle brakowało odpowiedniego rozwoju narciarskiej infrastruktury. Pan Krzysztof postanowił wyjechać z Polski. Wybrał Austrię, gdzie na lodowcu Hintertux znalazł pracę jako nauczyciel sportów zimowych. Przeszedł intensywne kursy i został szkoleniowcem innych instruktorów w Tyrolskim Związku Narciarskim. Po powrocie do Polski, w 2007 r. zdziwiła go panująca rzeczywistość, w której nic się nie zmieniło pod względem infrastruktury narciarskiej.

– Byłem pełen nadziei, że w Szklarskiej Porębie uda się zrealizować większy, choć lokalny projekt związany z utworzeniem szkoły narciarskiej – opowiada nasz rozmówca. Pan Krzysztof poczynił w tej sprawie pewne kroki, przygotował szczegółowy opis planowanego przedsięwzięcia. Projekt podzielony był na trzy etapy finansowe, opiewające na kwotę 100, 200 i w końcu 800 tys. zł. Wiedział, że prezes spółki Sudety Lift jest przeciwny wszelkim nowym inicjatywom, więc zgłosił się bezpośrednio do austriackiego właściciela firmy.

Zdobył poparcie zarówno władz spółki, jak i burmistrza oraz lokalnego samorządu. Niestety miejscowy prezes firmy wyraził swój sprzeciw wobec pomysłu, twierdząc że na stoku nie ma miejsca na kolejne przedsięwzięcia. Krzysztof Gąsiorek uważa takie postępowanie za, delikatnie mówiąc, nierozsądne. – W cywilizowanych miejscach na świecie nie ma terenów narciarskich bez profesjonalnej szkoły i przedszkola narciarskiego. Pan prezes nie jest narciarzem, nigdzie nie wyjeżdżał i jest przypadkową osobą w tej branży – podsumował obecny właściciel przedszkola.

Mimo wielu przeciwności, przedszkole ruszyło. Na razie właściciel dokłada do interesu, ale realizuje też kolejne pomysły i ma nadzieję na szybki rozwój. – Każdy może kupić karuzelę i taśmę narciarską, ale nie każdy wie jak postępować z dziećmi – podkreśla pan Krzysztof. Jako szef wyszkolenia chce wykorzystać swoje austriackie doświadczenie i przekazywać wcześniej zdobytą wiedzę kolejnym instruktorom, których sam zatrudnia. Za granicą jeden uczący potrafi zapewnić bezpieczeństwo nawet 12-osobowej grupie. Wśród polskich instruktorów jest taka tendencja, że „uciekają” od dzieci na rzecz nauki dorosłych.

Z maluchami, wbrew pozorom o wiele trudniej jest się porozumieć. Instruktorzy narciarskiego przedszkola Ducha Gór kierują się zasadą: „Mowa jest srebrem, a pokaz złotym rozwiązaniem”. Stawiają na dobrą demonstrację i tylko hasłową komunikację z najmłodszymi. Ważnym czynnikiem jest także umiejętność porozumienia się z rodzicami uczących się dzieci. Dorośli muszą zaufać instruktorom i pozwolić swoim pociechom na lekcje sam na sam z nauczycielem. Dochodzi tu również częsty problem źle dopasowanych nart u kursantów.

Krzysztof Gąsiorek krok po kroku chce wprowadzić austriackie standardy nauczania i animacje, dzięki którym dzieciom na długo pozostanie w pamięci pobyt w mieście pod Szrenicą. W planach są specjalne przebrania i malowanie twarzy uczących się maluchów. Wszystko po to, aby nauka szła w parze z dobrą zabawą. Organizowane są również darmowe lekcje dla początkujących oraz narciarskie zawody. Szczegółowe informacje można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej szkoły i przedszkola. Na wszystkich chętnych czekają wykwalifikowani instruktorzy, którzy poprowadzą szkolenia na każdym poziomie narciarskiego zaawansowania.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (5)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
820
wymaga dużej restrukturyzacji
66%
wymaga likwidacji
18%
jest dobrze jak jest
16%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
112
Kto podpalił Biedronkę?
 
Karkonosze
Jelenia Góra zielona, Śnieżka biała
 
Polityka
Jelenia Góra: Jerzy Łużniak zostaje w urzędzie
 
Polityka
Jerzy Łużniak nadal prezydentem!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group