Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 9812
Zalogowanych: 14
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Każdy swego drzewa broni

Piątek, 23 lipca 2010, 0:01
Aktualizacja: Sobota, 24 lipca 2010, 7:57
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Każdy swego drzewa broni
Fot. TEJO
Kto idąc na sztukę „Drzewo” spodziewał się ekologicznego produkcyjniaka, zawiódł się. Przy niesamowitym, pogrążonym w mroku otoczeniu Dworu Czarne, błysnął piękny, metaforyczny, słodko–gorzki spektakl z doborową obsadą. – Jestem wzruszona. To wspaniałe widowisko – dziękowała aktorom długoletnia dyrektor Teatru im. Norwida Alina Obidniak.

Akcja „Drzewa” według Wiesława Myśliwskiego, spektaklu firmowanego przez Fundację Kresy 2000 z Nadrzecza koło Biłgoraja, osadzona została w końcu lat 80. XX wieku na polskiej wsi. Na starym drzewie (w przypadku Jeleniej Góry padło na lipę), siedzi przywiązany bosy chłop Marcin Duda (Stefan Szmidt) ze „strykiem”.

W ten demonstracyjny sposób nie chce dać przyzwolenia na ścięcie starego drzewa mającego rangę symbolu pamięci, historii oraz tradycji. Tymczasem nadzorujący przebieg robót rozgniewany bezduszny inżynier (Tomasz Mędrzak) i jego ekipa budująca (Andrzej Kobielski, Leszek Myszak) traktuje owe drzewo jako jeszcze jedną bezwartościową przeszkodę uniemożliwiającą postęp. Bo według planu na miejscu drzewa ma przebiegać autostrada. Na próżno robotnicy, inżynier, córka Dudy Zośka (Ewa Gorzelak) i porywczy zięć Franek (Zbigniew Dziduch) a nawet milicjant z rowerem (fantastyczny Zdzisław Wardejn) usiłują przekonać starca, aby z drzewa zszedł. Tylko wnuczek Jędrek (Rysio Dziduch) bierze stronę dziadka.

Tymczasem pod konarami zaczynają dziać się dziwy. Oprócz postaci realnych pojawiają się zjawy przeszłości. Duchy postaci, które przewijały się niegdyś przez życie starego Dudy. Jest strażak Gabriel (Robert Kuraś), który zginął w pożarze, kiedy ratował dziecko. Kuśtyka Partyzant (Jerzy Złotnicki), co uciekł z trumny, bo nie mógł znieść zawodzenia płaczek, puzonista (Sławomir Pluta) i cała orkiestra dęta, co – gdy wracała z wiejskiego wesela - wyleciała w powietrze na minie. Okolice drzewa nawiedzają Hrabia z Hrabiną (Stanisław Biczysko z Alicją Jachiewicz. Jest także bogaty chłop Sebastian (Stanisław Brudny). Wśród zmarłych wyłania się także z mroku biała zjawa żony Dudy (Magdalena Warzecha). Do grona duchów dołączy też Franek, który pada ze zmęczenia podczas sianokosów.

Ta galeria nieziemskich postaci roztrząsa z Dudą przeszłość będąc zwierciadłem sumienia starca. Zabawno-refleksyjne dialogi świetnie skonstruowanej sztuki „grają” emocjami widza. Ten a to płacze ze śmiechu, a to kręci mu się w oku łezka nostalgii. Finałowa scena – wymieszanie dwóch światów – i pochód wszystkich bohaterów w przy świetle świec oparach mgieł na długo pozostaje w pamięci po tym spektaklu.

Widowisko jest – z pozoru – trywialnym nawiązaniem do sytuacji, których na co dzień nam nie brakuje. Ile to bowiem drzew idzie pod topór z przyczyn różnych? Ileż to akcji w ich obronie? „Drzewo” – Boże broń! – nie jest jednak pustym ekologicznym produkcyjniakiem. To wielowarstwowa sztuka o nas. O naszych drzewach, które – w tym przypadku – są metaforycznym symbolem życia.

To widowisko, które wpisuje się w szereg spektakli rozliczeniowych – jak choćby „Wesele” Wyspiańskiego. Trudno zresztą nie znaleźć tu aluzji do tego właśnie dramatu Młodej Polski. Tytułowe „Drzewo” to także symbol mocy natury i niemocy człowieka, który – wprawdzie może łatwo je ściąć – jednak, aby wyhodować kolejne, życia mu nie starcza. To sztuka trochę do śmiechu i bardzo ku przestrodze.

„Drzewo” zostało przyjęte gorąco. Publiczność nawet pospieszyła się nieco z oklaskami. Wzruszony Stefan Szmidt, kiedy zszedł już z drzewa, powiedział o pielgrzymowaniu sztuki przez Polskę. – Na wielu drzewach już siedziałem, często nawet nie wiedziałem, na jakich. Dopiero po sztuce się dowiadywałem – mówił aktor i reżyser w jednej osobie. – Najbardziej egzotycznym gatunkiem był platan. Lipę czarnodworską artysta określił „drzewem na dorobku”.

Dodał też, że objazd po miejscowościach, gdzie teatrów nie ma, finansuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Teatralny w Warszawie. W sumie Fundacja Kresy 2000 z Nadrzecza gra 10 takich przedstawień. Niemal drugie tyle pokazuje dzięki hojności sponsorów. Tak też było w Jeleniej Górze, gdzie o wsparcie skutecznie postarała się Fundacja Kultury Ekologicznej. Stefan Szmidt usprawiedliwił pewne niedoskonałości techniczne brakiem czasu (aktorzy późno przyjechali do Jeleniej Góry). – Słysząc jednak, jak tę sztukę państwo przyjęli, to chyba nie było aż tak źle – zażartował.

Aktorom gratulowała obecna na sztuce Alina Obidniak, długoletnia dyrektor Teatru im. C. K. Norwida, która biła brawo stojąc (podobnie jak większość publiczności). W ich pamięci na długo pozostaną tajemnicze sceny z „Drzewa”, których magia zagłuszyła nawet złowrogie brzęczenie komarzyc krążących nad widownią.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (18)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
457
Tak
23%
Nie
40%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group