Rolnik wiecznie protestujący, który ostatnio się uspokoił, wciąż ma kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Przeciwko niemu ciągle toczy się sprawa o wysypywanie zbóż, do którego doszło w 1999 roku. Zajmuje się nią Sąd Rejonowy w Kłodzku.
Mieszkający w podjeleniogórskiej Rybnicy Zagórny kilka razy – jak się usprawiedliwiał, z przyczyn zdrowotnych – nie stawił się na rozprawie. Do wtorku, kiedy to wszedł do kłodzkiego sądu. Tam w nietypowy sposób pokazał, dlaczego nie mógł zeznawać w lipcu.
Obnażył stopę i położył nogę na sędziowskim stole. Miał amputowany palec, stąd absencja w lipcu.
Sędzia okazał się nieprzejednany. Wyznaczył biegłego lekarza, który zbada Zagórnego i stwierdzi, czy szef rolniczej „Solidarności” może przychodzić do sądu.
Marian Zagórny stwierdził, że cała rozprawa jest farsą i nie zamierza w niej uczestniczyć, bo jest chory. Może zostać do sądu doprowadzony siłą. Zagórny już siedział w więzieniu aresztowany za swoje manifestacje w 2000 roku. Wyrok został jednak w geście łaski zawieszony przez ówczesnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego.
O Marianie Zagórnym pisze dzisiejsze Słowo Polskie Gazeta Wrocławska.