Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 6081
Zalogowanych: 5
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Co się dzieje za tym murem? Życie za kratami

Piątek, 11 marca 2011, 7:59
Aktualizacja: Poniedziałek, 14 marca 2011, 10:11
Autor: Angela
JELENIA GÓRA: Co się dzieje za tym murem? Życie za kratami
Fot. TEJO
Areszt Śledczy w Jeleniej Górze tylko z nazwy służy przetrzymaniu tych, wobec których prowadzone jest śledztwo. Za kratami więzienia niemal w centrum miasta siedzą skazani nawet na 25 lat. Więźniów pilnuje 150 strażników. Za kratami toczy się inne życie. Są zajęcia kulturalne i resocjalizacyjne, ale niejednokrotnie dochodzi też tam do bójek.

Co dzieje się za murami różowych ścian Aresztu Śledczego w Jeleniej Górze przy ulicy Grottgera? Tu za swoje winy brakiem wolności płaci ponad 300 zatrzymanych. Tylko nieliczni z nich są osadzeni w ramach tymczasowego aresztowania. Pozostali to skazani, nawet za najbardziej brutalne zabójstwa.

– Nasza placówka jest tylko z nazwy aresztem śledczym. Generalnie znaczną większość stanowią skazani recydywiści penitencjarni. Główną zasadą osadzenia więźnia jest, by więzienie było jak najbliżej miejsca zamieszkania. Wiąże się to przede wszystkim z umożliwieniem kontaktów z rodziną. Po kilku lub kilkunastu latach skazani wychodzą na wolność i muszą mieć do czego wracać. W naszym areszcie śledczym jest tylko kilka osób skazanych na 25 lat za zabójstwa. Podobnie jest z tymczasowo aresztowanymi – to jest garstka ludzi, w granicach od 20 – 30 osób na 330 więźniów. Pozostali to skazani recydywiści penitencjarni, dla których mamy specjalny oddział, otwarty w 2006 roku – mówi ppłk Roman Kret, dyrektor Aresztu Śledczego w Jeleniej Górze.

Areszt śledczy jest zakładem zamkniętym, gdzie trafiają przestępcy z najróżniejszymi wyrokami, zarówno ci, którzy jechali rowerem po kilku piwach, jak i ci, którzy dopuścili się morderstwa. Często bywa jednak tak, że za swoje winy skazani rozliczani są przez innych więźniów. Przykładem jest „kowarski wampir”, który w 2007 roku zabił i zgwałcił dwie kobiety, których ciała ukrył w studzience kanalizacyjnej w lesie.

– W naszym ośrodku odbywał on tymczasowe aresztowanie. Kiedy zapadł wyrok, skazany został przewieziony do innej placówki. Był bowiem źle postrzegany w społeczności więziennej i musieliśmy go ewakuować, by nic mu się nie stało. Więzień osadzony w pojedynkę natomiast szybko „wariuje”. Mamy mnóstwo zdarzeń nadzwyczajnych w postaci bójek, pobić, różnego rodzaju „samouszkodzeń” czy prób samobójczych. To wszystko jest jednak pod stałą kontrolą: ze wszystkich tych zdarzeń musimy sporządzić meldunek, zawiadomić przełożonych, wszcząć czynności wyjaśniające, sprawozdanie przesłać do rzecznika praw obywatelskich lub do biura Ministerstwa Sprawiedliwości. Niektórymi zdarzeniami interesuje się też sam wiceminister Chmielewski – mówi dyrektor placówki.

Wielu więźniów dla zabicia czasu angażuje się też w pracę kulturalną, pisze wiersze, maluje, przygotowuje programy artystyczne, gra w zespole muzycznym itp. Część skazanych w więzieniu uczy się też zawodu, a osoby z wyrokami za drobniejsze przestępstwa pracują na rzecz różnych instytucji.

Dyrekcja zapewnia, że mimo bliskiego sąsiedztwa budynku aresztu śledczego z centrum miasta i budynkami mieszkalnymi, jeleniogórzanie mogą czuć się bezpiecznie. – Ja i około 150 moich ludzi jesteśmy po to, by chronić mieszkańców przed przestępcami i robimy wszystko, by spełnić to zdanie. Od dziesięcioleci nie pamiętam, by była jakaś udana próba ucieczki z więzienia. Gwarantuje więc, że społeczeństwo może się czuć bezpiecznie. Jestem natomiast bezsilny na przykład w odniesieniu do krzyków więźniów, którzy przez okna próbują przekazywać sobie jakieś informacje z ludźmi z zewnątrz. Jeśli mielibyśmy pieniądze zamontowalibyśmy ekrany dźwiękochłonne i nie byłoby problemu. Mam nadzieję, że kiedyś porozmawiamy w tym temacie z prezydentem Marcinem Zawiłą i wspólnie uda nam się tę sytuację zmienić, bo jest to również interes miasta – mówi Roman Kret.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (51)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
482
Tak
24%
Nie
40%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group