Militaria i zdobycze z czasów odsieczy przeciw Turkom, kiedy jeden z Schaffgotschów był dowódcą wojsk śląskich i w armii Jana III Sobieskiego i brał udział bitwy pod Wiedniem, w tym legendarne siodło Kara Mustafy, zbiory etnografii z Nowej Gwinei i przebogaty księgozbiór. To wszystko do dziś stanowiłoby atrakcję Cieplic. Nie jest tak, bo państwo w 1952 roku zabrało cieplickie eksponaty i uzupełniło nimi zbiory muzeów w całym kraju.
– Przygotowania nastąpiły już rok wcześniej po upaństwowieniu muzeum. W 1951 przyjeżdżały komisje z Warszawy i na podstawie różnych rozporządzeń i za zgodą ówczesnego Ministerstwa Kultury dzielono te zbiory – mówi nam Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego. – Stwierdzono, że w takim małym ośrodku, jak Cieplice, były one nieprzydatne. Przydzielano poszczególne eksponaty większym muzeom, które w trakcie II Wojny Światowej doznały strat.
W 1952 roku zaczęła się wywózka z muzeum. – Cieplice straciły wtedy prawie wszystkie książki (z 80 tysięcy woluminów zostało niewiele ponad 200). Jeśli chodzi o zbiory historyczne związane z Cieplicami i regionem, różne militaria, zabytki etnograficzne, numizmaty, dzieła sztuki – wylicza S. Firszt. Siodło Mustafy i militaria trafiły na Wawel. Halabardy, dzidy i broń palną zabrano do Poznania. Broń myśliwska, preparaty, trofea pojechały do powstającego Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Warszawie, część dostały warszawskie muzea przyrodnicze. Bardzo wiele eksponatów trafiło do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Zbiory z Nowej Gwinei – stroje, instrumenty muzyczne i broń – są przechowywane w warszawskim Muzeum Etnograficznym.
Jaka jest szansa, aby choć część z tej kolekcji udało się odzyskać? – Nie mamy ku temu żadnej podstawy prawnej, jedynie tradycję, która w tym przypadku nie jest wiążąca. Muzea, które te zbiory posiadają, obawiają się, że w pewnym momencie nastąpi sytuacja, która każe im zwrócić i niechętnie informują o pochodzeniu swoich kolekcji – wyjaśnia Stanisław Firszt.
Część dokumentacji na szczęście się zachowała i można odtworzyć listę cieplickich eksponatów oraz wskazać miejsca, gdzie aktualnie są. Staranie się o zwrot nie będzie możliwe, ale utworzenie katalogu zbiorów cieplickich wraz z mapą muzeów, w których się znajdują, jest możliwe. Można też brać w depozyt. Większość zabranych przedmiotów, z nielicznymi wyjątkami, nie jest pokazywana i zajmuje magazyny.
Ale żeby pokazać część utraconych zbiorów (lub ich wirtualne przedstawienie), trzeba mieć ku temu warunki. Jak mówi dyrektor Firszt Pawilon Norweski jest za mały. – Można też dziś robić muzea wirtualne, rodzaj pokazów multimedialnych - usłyszeliśmy.
Ta tradycja jest dla ciepliczan ważna, tym bardziej, że przebogata historia Cieplic jest traktowana po macoszemu tylko dlatego, że nie ma miejsca, aby ją pokazać. Może przy dobrej woli władz miasta i województwa uda się jakoś rozwiązać tę sprawę – usłyszeliśmy.