Sprawa posprzątania Młynówki wraca jak bumerang od kilku lat. Zaniedbany, brudny i śmierdzący kanał przepływa w prostej linii zaledwie kilkaset metrów od ratusza oraz kilkadziesiąt od przyległych zabudowań przy Osiedlu Robotniczym, ulicach Kilińskiego i Pijarskiej oraz Podwalu.
Zimą wygląda niemal jak uroczysko. Śnieg zasypał brudy i śmieci, a reszta wody cieknąca kanałem zamarzła. Gorzej jest w ciepłych porach roku. Fetor wydobywający się z mułu osadzonego w kanale jest wyczuwalny z daleka. Nad brzeg Młynówki lepiej się nie zapuszczać, bo niemal na całej jego linii jest nielegalne wysypisko śmieci.
Czy to się zmieni? Według samorządowców tak, ale budżet miasta rewitalizacji kanału i okolic nie udźwignie. Konieczne jest wsparcie z pieniędzy Unii Europejskiej.
Inwestycja będzie bardzo kosztowna, bo – oprócz oczyszczenia kanału i urządzenia jego brzegów – trzeba będzie zadbać o podłączenie do sieci kanalizacyjnej części przyległych do niego kamienic. Dziś ścieki z niektórych domów odprowadzane są bezpośrednio do kanału. Kanalizacji nie ma część kamienic przy Osiedlu Robotniczym.
Zdaniem urzędników do brudu w Młynówce przyczyniają się także okoliczni mieszkańcy, którzy kanał systematycznie zanieczyszczają. Tak napisano w informacji o stanie zadań ujętych w programie prezydenta na lata 2002 – 2006.
Pierwsze wzmianki o kanale Młynówka (Muhlar) pochodzą z 1280 roku. Powstał jako źródło napędzające siłą prądu wody młyny zlokalizowane wzdłuż tego cieku. Po 1945 roku – z nieznanych powodów – stanowił własność Zakładów Chemicznych „Celwiskoza”. Od kilku lat jest skomunalizowany.